Po dwóch dniach burzy w mediach, tak tradycyjnych, jak i społecznościowych, nuncjatura apostolska w Polsce przyznała, że rezygnacja arcybiskupa Andrzeja Dzięgi to efekt dochodzenia, jakie prowadzono wobec niego w związku z zarzutami o zaniedbania w sprawach pedofilskich. Nie byłoby tego pewnie, gdyby nie odwaga czterech biskupów pomocniczych, którzy w niedzielę i poniedziałek na Facebooku dali wyraz temu, że nie godzą się na milczenie. I nie byłoby tego, gdyby nie rozmowy, które w tej sprawie – jak wynika z informacji „Rzeczpospolitej” – prowadzili z nuncjuszem inni hierarchowie. Tej burzy można było uniknąć. Wystarczyło powiedzieć prawdę.
Czytaj więcej
Oficjalnie arcybiskup Andrzej Dzięga złożył rezygnację, a papież ją przyjął. W praktyce hierarcha został usunięty z urzędu.
Dlaczego hierarchowie zwyczajnie kłamią
Odwagi do jej wygłoszenia zabrakło nuncjuszowi, ale przede wszystkim zabrakło jej abp. Dziędze. W liście do księży metropolii szczecińsko-kamieńskiej pisał bowiem, że odchodzi ze względu na stan zdrowia. Okazało się, że kłamstwo ma krótkie nogi. Nie pierwszy raz. Wystarczy przypomnieć sobie kulisy odejścia na emeryturę bp. Zbigniewa Kiernikowskiego. On z kolei mówił, że odchodzi, bo osiągnął wiek emerytalny. Szybko zostało to obnażone komunikatem kurii w Lublinie, która poinformowała, że prowadziła w odniesieniu do duchownego dochodzenie dotyczące zaniedbań. Wyszło zatem na to, że hierarchowie zwyczajnie kłamią.
Czytaj więcej
Ukrywanie prawdziwych powodów rezygnacji abp. Andrzeja Dzięgi i przemilczanie problemów z pedofilią przyniesie Kościołowi więcej strat aniżeli korzyści. Udawanie, że nic się nie stało, jest drogą bez celu.
Co powinien zrobić teraz abp Andrzej Dzięga
Przykre to przede wszystkim dla wspólnoty Kościoła. Można sobie mówić, że biskup też człowiek i podobnie jak inni członkowie Kościoła grzeszy… Nie ma sensu tego negować, bo jest to prawdą. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy zaprzecza się prawdzie, kiedy wszyscy albo ja znają, albo się jej domyślają. Po co zatem uciekać, kryć się? Trzeba być doprawdy krótkowzrocznym, by nie dostrzegać, że w ten sposób ciągnie się za sobą na dno pozostałych biskupów, Bogu ducha winnych księży, zakonników, cały Kościół.