Anna Słojewska: Viktor Orban chce zablokować akcesję Ukrainy do UE

Unia Europejska ma zdecydować o rozpoczęciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą. Tradycyjnie wetem grozi węgierski premier, choć tym razem nie chodzi mu o pieniądze.

Publikacja: 06.12.2023 03:00

Viktor Orban

Viktor Orban

Foto: PAP/EPA

Decyzja ma zapaść na szczycie UE pod koniec przyszłego tygodnia. Komisja Europejska wie, że ani Ukraina, ani Mołdawia, nie wypełniły w 100 proc. postawionych im warunków rozpoczęcia negocjacji. Ale mimo wszystko dała zielone światło dla politycznej decyzji Rady Europejskiej (przywódców 27 państw UE), zaznaczając, że praktyczne rozpoczęcie negocjacji nastąpi w marcu 2024 roku, gdy te warunki będą już w całości wypełnione. To próba znalezienia równowagi między oczywistym faktem, że czegoś brakuje, a jednoczesnym docenieniem Ukrainy za to, jak dużo zrobiła w tych skrajnie trudnych warunkach.

Ale decyzja Rady Europejskiej musi być podjęta jednomyślnie. Tymczasem blokuje ją Viktor Orbán, zadając pytania o strategię UE wobec Ukrainy. Napisał w tej sprawie list do przewodniczącego RE Charlesa Michela. W tonie bardzo kulturalny, a w niektórych punktach naprawdę sensowny. Ale ponieważ dobrze znany jest antyukraiński i prorosyjski kurs Węgier od początku agresji Rosji, to nikt w dobrą wolę Orbána nie wierzy. Pytanie tylko, co tym razem chce uzyskać?

Czytaj więcej

Orbán żąda usunięcia tematu członkostwa Ukrainy z agendy szczytu UE

Zaskakujące, ale nie chodzi mu wcale o pieniądze. Ani on sam w rozmowach z unijnymi liderami, ani jego dyplomaci w kuluarowych rozgrywkach o tym nie wspominają. Kwestie finansowe są bowiem dość czytelnie ustawione pod względem prawnym. Węgry mają zablokowane unijne fundusze zarówno z KPO, jak i polityki spójności, w sumie ponad 28 mld euro. Faktyczny powód blokady jest inny. Orbán, popierany zresztą po cichu przez Austriaków, chce, aby Komisja potraktowała lepiej Bośnię i Hercegowinę oraz Gruzję, które są znacznie mniej zaawansowane w drodze prowadzącej do UE niż Ukraina i Mołdawia. Węgier chce pokazać tym dwóm zaprzyjaźnionym krajom, których rządy też są prorosyjskie, że dba o ich interesy.

Czytaj więcej

Zachód zmęczony Ukrainą. Niebezpieczny impas we wspieraniu Kijowa

Ale to tak naprawdę zagrywka taktyczna. Bo strategicznie celem Orbána jest blokowanie czy opóźnianie wejścia Ukrainy do UE wszelkimi możliwymi metodami. Na razie strategicznego poparcia dla swoich pomysłów nie ma. Nawet jeśli teraz pojawią się jakieś ustępstwa dla jego politycznych przyjaciół, to nie osłabi to poparcia dla Ukrainy.

Czytaj więcej

Rosja uznała, że może wygrać wojnę z Ukrainą

Decyzja ma zapaść na szczycie UE pod koniec przyszłego tygodnia. Komisja Europejska wie, że ani Ukraina, ani Mołdawia, nie wypełniły w 100 proc. postawionych im warunków rozpoczęcia negocjacji. Ale mimo wszystko dała zielone światło dla politycznej decyzji Rady Europejskiej (przywódców 27 państw UE), zaznaczając, że praktyczne rozpoczęcie negocjacji nastąpi w marcu 2024 roku, gdy te warunki będą już w całości wypełnione. To próba znalezienia równowagi między oczywistym faktem, że czegoś brakuje, a jednoczesnym docenieniem Ukrainy za to, jak dużo zrobiła w tych skrajnie trudnych warunkach.

Komentarze
Artur Bartkiewicz: Dlaczego PiS wciąż nie wybrał kandydata na prezydenta? Odpowiedź jest prosta
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich