Decyzja ma zapaść na szczycie UE pod koniec przyszłego tygodnia. Komisja Europejska wie, że ani Ukraina, ani Mołdawia, nie wypełniły w 100 proc. postawionych im warunków rozpoczęcia negocjacji. Ale mimo wszystko dała zielone światło dla politycznej decyzji Rady Europejskiej (przywódców 27 państw UE), zaznaczając, że praktyczne rozpoczęcie negocjacji nastąpi w marcu 2024 roku, gdy te warunki będą już w całości wypełnione. To próba znalezienia równowagi między oczywistym faktem, że czegoś brakuje, a jednoczesnym docenieniem Ukrainy za to, jak dużo zrobiła w tych skrajnie trudnych warunkach.
Ale decyzja Rady Europejskiej musi być podjęta jednomyślnie. Tymczasem blokuje ją Viktor Orbán, zadając pytania o strategię UE wobec Ukrainy. Napisał w tej sprawie list do przewodniczącego RE Charlesa Michela. W tonie bardzo kulturalny, a w niektórych punktach naprawdę sensowny. Ale ponieważ dobrze znany jest antyukraiński i prorosyjski kurs Węgier od początku agresji Rosji, to nikt w dobrą wolę Orbána nie wierzy. Pytanie tylko, co tym razem chce uzyskać?
Czytaj więcej
Premier Węgier zażądał usunięcia kwestii członkostwa Ukrainy w UE i wielomiliardowych funduszy przeznaczonych dla tego kraju z porządku obrad szczytu przywódców państw Unii Europejskiej.
Zaskakujące, ale nie chodzi mu wcale o pieniądze. Ani on sam w rozmowach z unijnymi liderami, ani jego dyplomaci w kuluarowych rozgrywkach o tym nie wspominają. Kwestie finansowe są bowiem dość czytelnie ustawione pod względem prawnym. Węgry mają zablokowane unijne fundusze zarówno z KPO, jak i polityki spójności, w sumie ponad 28 mld euro. Faktyczny powód blokady jest inny. Orbán, popierany zresztą po cichu przez Austriaków, chce, aby Komisja potraktowała lepiej Bośnię i Hercegowinę oraz Gruzję, które są znacznie mniej zaawansowane w drodze prowadzącej do UE niż Ukraina i Mołdawia. Węgier chce pokazać tym dwóm zaprzyjaźnionym krajom, których rządy też są prorosyjskie, że dba o ich interesy.
Czytaj więcej
Pod naciskiem Donalda Trumpa republikanie blokują w Kongresie wsparcie dla Kijowa. Niepewna jest też pomoc Unii dla Ukraińców.