Wiele krajów Unii Europejskiej staje przed podobnym dylematem. Hiszpanie zadają sobie pytanie, czy 40 lat po śmierci Franco do władzy może dojść koalicja z udziałem postfrankistowskiego Vox. Francuzi nie wiedzą, czy Marine Le Pen zasłużyła już na Pałac Elizejski. Przede wszystkim jednak narastają obawy w Niemczech, czy CDU/CSU zdecyduje się na budowę wspólnego rządu z Alternatywą dla Niemiec (AfD), co oznaczałoby powrót skrajnej prawicy do władzy w Berlinie po raz pierwszy od II wojny światowej.
W wywiadzie dla „Financial Times” Manfred Weber, przywódca zrzeszającej umiarkowane siły chadeckie Europejskiej Partii Ludowej (European People’s Party – EPP), udzielił na to jasnej odpowiedzi. Owszem, taka współpraca jest możliwa, o ile partnerzy nie podważają rządów prawa, wspierają integrację i pomagają Ukrainie. Te trzy warunki tak naprawdę zawierają wspólny mianownik: wolność. Rządy prawa są przecież warunkiem demokracji, bez Unii w Europie nie panowałby pokój od trzech pokoleń, a Ukraińcy walczą w interesie nas wszystkich z rosyjskim autorytaryzmem.
Czytaj więcej
Przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej zapowiada budowę „bariery ogniowej” wokół PiS. Aby ratować Unię.
Weber, mówiąc o Niemczech, postawił kropkę nad „i”. Powiedział, że AfD żadnego z tych kryteriów nie spełnia. Współpraca z tym ugrupowaniem nie jest więc możliwa, nawet jeśli ceną byłoby pozostanie CDU/CSU na długo w opozycji. Ale według Bawarczyka takiej próby nie wytrzymuje też Le Pen, której związki z Putinem są dobrze znane i która nieraz życzyła jak najgorzej Unii. Gdy idzie o PiS, to Weber chce wokół niego budować „zaporę ogniową” przede wszystkim z powodu rozmontowywania państwa prawa.
Test przechodzi natomiast z powodzeniem Giorgia Meloni i jej Bracia Włosi. Przez blisko rok u władzy pokazała, że służy Unii, demokracji i Ukrainie. W ten sposób trzeci największy kraj UE został wprzęgnięty do ratowania wolności w Europie.