Według danych GUS liczba ludności Polski w końcu 2022 r. wyniosła 37 mln 767 tys., czyli o ok. 141 tys. mniej niż rok wcześniej. Nasz kraj notuje ujemny przyrost naturalny, w Polsce nie ma prostej zastępowalności pokoleń. Nadzieją dla naszego rynku pracy jest więc migracja.
Ale Polska po roku 1945 nie jest krajem wielonarodowym ani wielokulturowym. Powojenne granice wzdłuż Bugu spełniły marzenie Romana Dmowskiego, odcinając nas od innych wschodnich narodów. Wcześniej Żydzi zostali wymordowani, a resztę wypchnięto z kraju. Dlatego kilka pokoleń rodaków wyrosło w przekonaniu, że oczywiste jest, iż obywatel Polski to Polak. I nie miała na to wpływu niewielka obecność mniejszości narodowych na Śląsku czy Podlasiu. Obywatel – Polak – katolik, taka triada budowała tożsamość całego społeczeństwa, niezależnie od prawdziwych korzeni, wiary czy bezwyznaniowości.
Czytaj więcej
Obecni uchodźcy to przede wszystkim wykształcone kobiety z dziećmi, o lepszym statusie materialnym.
To się jednak właśnie może zmienić. Nie da się ignorować wojny w Ukrainie i terroru w Białorusi. I jeśli do naszego kraju przyjeżdżają setki tysięcy uchodźców, to oczywiste jest, że część z nich się u nas zaaklimatyzuje, zawrze małżeństwa i postanowi zostać polskimi obywatelami. W zeszłym roku wydano prawie 10 tys. pozytywnych decyzji w tej sprawie, ponad połowę wobec Ukraińców. To wyraźnie więcej niż w poprzednich latach. Ale czy dużo? To niewielki ułamek w porównaniu z liczbą obywateli, których ubyło.
Czytaj więcej
Rekordowa liczba cudzoziemców – Ukraińców i Białorusinów – otrzymała w ubiegłym roku polskie obywatelstwo. Czy sięgną po prawa mniejszości?