Polacy przegrali z Argentyną po jednym z najbardziej wstydliwych meczów ostatnich lat. Cała taktyka sprowadzała się do obrony. Na palcach jednej ręki można było policzyć nie tylko akcje, ale w ogóle przejście polskich piłkarzy przez linię środkową.
Mecz wyglądał tak, jak się spodziewaliśmy. Argentyńczycy, musząc wygrać, żeby zostać w turnieju, atakowali od pierwszych minut. Początkowo odpowiadaliśmy podejściem pod ich bramkę. Z czasem pozbawili nas tej możliwości.
Czytaj więcej
Polacy przegrali z Argentyną 0:2, ale przetrwali. Nasi piłkarze awansowali do 1/8 finału mundialu, bo Meksyk pokonał Arabię Saudyjską zbyt nisko. Bohaterem wieczoru był Wojciech Szczęsny.
Atakowali tak intensywnie, że Polacy mogli się ograniczyć jedynie do wybijania piłki jak najdalej od bramki. I zwykle pod nogi przeciwników. Lewandowski dwa czy trzy razy miał szansę przyjęcia piłki, ale szybko go jej pozbawiono. Jeśli wygrywał z jednym obrońcą, zaraz pojawiał się drugi i trzeci.
To, co stało się w 38. minucie jest jednym z największych skandali tych mistrzostw. Holenderski sędzia Danny Makkelie uznał, że Wojciech Szczęsny, wybijając piłkę, sfaulował Leo Messiego i po sprawdzeniu na VAR-ze przyznał Argentynie rzut karny. Ośmiu sędziów na to patrzyło, a podjęli błędną decyzję.