„Palant” - tak o Januszu Kowalskim piszą ludzie Mateusza Morawieckiego w ujawnionej korespondencji przy okazji tzw. afery mailowej Michała Dworczyka. - Solidarna Polska nie ma też żadnego wpływu na rozmowy z UE, poza tym, że dostarcza pretekstów do działań, które są prowadzone przeciw nam w KE (…) To czasem wygląda na próbę wykazania, że są bardziej pisowcy, niż PiS, co oczywiście jest bzdurą - tak z kolei Ryszard Terlecki, wicemarszałek Sejmu z PiS i prawa ręka Jarosława Kaczyńskiego, mówi w najnowszym numerze tygodnika "wSieci". Cytatów obrazujących stosunek PiS do Solidarnej Polski można przytoczyć bez liku, ale niech wystarczą zaledwie te dwa z poniedziałkowego poranka. Ale pojawiła się jeszcze jedna wypowiedź, tym razem z ust wrażego eurodeputowanego Solidarnej Polski Patryka Jakiego.
Czytaj więcej
Patryk Jaki zapytany został na antenie Radia Zet, czy jeśli premier Mateusz Morawiecki przyjmie warunki Brukseli, to Solidarna Polska opuści rząd. - To zależy, jakie będą warunki. Jeśli kapitulanckie warunki, to tak. Jeśli dobre dla Polski, to nie - stwierdził.
- Solidarna Polska opuści rząd, jeśli Morawiecki przyjmie warunki Brukseli i będą kapitulanckie warunki- rzucił Patryk Jaki w porannej rozmowie w Radiu Zet. Polityk SP nie zostawił suchej nitki na ludziach premiera. - Pan prezes został wprowadzony w błąd. Nie pierwszy raz. Kto go wprowadził w błąd? Otoczenie premiera Morawieckiego, tak zwana frakcja bankowa w PiS. Jeśli widzę różne rzeczy, które opowiadają przedstawiciele rządu na temat procedury, to aż uszy i oczy bolą – mówił Jaki. - Premier Morawiecki i jego ludzie wprowadzają prezesa Kaczyńskiego w błąd w niektórych sprawach. To, co pisze Ministerstwo Finansów to skrajna niekompetencja. Przekazują informacje, że weto w sprawach podatkowych oznaczałoby weto dla pieniędzy dla Ukrainy. Oni nie rozumieją tego procesu. Muszą iść na jakieś szkolenie. (…) Polska ma prawo weta i powinna używać tego jako lewara, by otrzymać środki na KPO - grzmiał Jaki. Polityk SP zalicytował wysoko. - Jeśli PiS zgodziłoby się na ratyfikację takie traktatu, to mnie w tym obozie nie ma. I nie sądzę, żeby Solidarna Polska była. Mogę nie być w polityce. To nie jest tak, że jesteśmy w polityce za wszelką cenę - stwierdził. Brzmi groźnie? Tak, ale tylko brzmi.
Ryszard Terlecki w rozmowie z braćmi Karnowskimi jasno wskazał, że PiS, żeby utrzymać się przy władzy, potrzebuje środków z KPO. Bezwzględnie też obnażył Solidarną Polskę, jako ugrupowanie, które zrobi wszystko, żeby odróżnić się od PiS i pokazać się jako ugrupowanie stawiające na pryncypia. Gdyby nie arytmetyka sejmowa, Solidarnej Polski nie byłoby już w rządzie. I może nie będzie, ale jeszcze nie teraz.