Bogusław Chrabota: Putinowskie psy wojny wciąż się bawią

W tej chwili ciszy i szacunku dla ofiar wyjątkowo obrzydliwie zabrzmiały głosy niezawodnych „przyjaciół” Warszawy i całego Zachodu.

Publikacja: 16.11.2022 23:20

Bogusław Chrabota: Putinowskie psy wojny wciąż się bawią

Foto: AFP

Wybuch zabłąkanej rakiety, prawdopodobnie ukraińskiej, w Przewodowie przysłonił polskiej opinii publicznej to, co dla oceny tej wojny i świata jest dużo ważniejsze. W czasie, gdy na forum G20 rozmawiano o potrzebie pokoju, Rosja dokonała najbardziej zmasowanego ataku rakietowego na cywilne cele Ukrainy. Koincydencja tych dwóch wydarzeń jest symptomatyczna. Rosja urządziła demonstrację swojej siły i bezwzględności na oczach całego świata.

To był wyreżyserowany przez Putina spektakl przeznaczony dla Bidena, Xi, Macrona i innych uczestników szczytu: patrzcie, jaka jest nasza potęga, jak jesteśmy zdeterminowani! A jeśli jakieś rozmowy o pokoju, to tylko na naszych warunkach! Ale i ten plan, jak wiele precyzyjnie zaplanowanych przez Putina akcji, zawiódł. Prawdziwym światowym newsem były bowiem wybuchy na terytorium państwa członkowskiego NATO, czyli po polskiej stronie granicy z Ukrainą.

Czytaj więcej

Nie tylko Polska wśród ofiar rosyjskiego bombardowania Ukrainy

Można mieć wątpliwości, czy nasze władze dały sobie radę z informowaniem o tej tragedii; zasady komunikacji kryzysowej są raczej inne. Oficjalne oświadczenie powinno być przekazane natychmiast, choćby miało być najbardziej lakoniczne. Nic takiego się nie wydarzyło. Pewnie dlatego, że od początku były wątpliwości, czy rakietę wystrzelili Rosjanie. Dziś już wiemy, że nie był to intencjonalny atak; rakieta spadła w Polsce przypadkowo, zabijając niestety dwóch mężczyzn.

W tej chwili ciszy i szacunku dla ofiar wyjątkowo obrzydliwie zabrzmiały głosy niezawodnych „przyjaciół” Warszawy i całego Zachodu: byłego prezydenta Miedwiediewa, rzecznika Kremla Pieskowa, dziennikarek Simonian czy Skabiejewej. Miedwiediew użył argumentu, którym szermuje najczęściej – straszenia wojną. „Prowadząc wojnę hybrydową z Rosją, Zachód zbliża się do wojny światowej”. Co chciał powiedzieć? Do końca nie wiadomo, bo przecież na wieś koło Hrubieszowa spadła prawdopodobnie ukraińska rakieta obrony przeciwlotniczej skierowana przeciw atakowi z Rosji. Jednak interpretacja tych słów nie jest trudna; Ukraina dopuściła się prowokacji, a ślepy Zachód, wspierając Kijów, będzie odpowiedzialny za katastrofę nuklearną…

Pieskow dla odmiany skarży się na histeryczną rusofobię. A putinowskie propagandystki rechocą ze śmiechu. Skabiejewa triumfalnie ogłasza, że „Ukraina zaatakowała NATO”, drwiąc: „Biały Dom nie chce walczyć z Rosją za zniszczony traktor”. A Simonian szydzi: „Widziałeś, co zostaje z całej fabryki, gdy nasza rakieta w nią uderzy? Słup ognia i mokra plama. Widziałeś, co zostało z całego ciągnika? Cały traktor”. Ma również dobre informacje dla kremlowskich strategów: „Jeśli to nie jest celowa prowokacja, to jest jedna dobra wiadomość. Kraj NATO jest tak fatalnie zabezpieczony, że może go przypadkowo uderzyć ktokolwiek czymkolwiek i całe NATO nawet nie będzie wiedziało, kto i dlaczego go uderzył”. Może więc przygotować się do ataku? – podpowiada ulubienica Putina.

Można by przejść nad tymi komentarzami do porządku dziennego. Przemilczeć. Są jednak – moim zdaniem – godne odnotowania z jednej prostej przyczyny. Są dowodem, iż w kręgach putinowskich psów wojny wciąż leje się szampan i trwa wielki bal. Ale coraz więcej faktów przemawia za tym, że to bal na „Titanicu”.

Wybuch zabłąkanej rakiety, prawdopodobnie ukraińskiej, w Przewodowie przysłonił polskiej opinii publicznej to, co dla oceny tej wojny i świata jest dużo ważniejsze. W czasie, gdy na forum G20 rozmawiano o potrzebie pokoju, Rosja dokonała najbardziej zmasowanego ataku rakietowego na cywilne cele Ukrainy. Koincydencja tych dwóch wydarzeń jest symptomatyczna. Rosja urządziła demonstrację swojej siły i bezwzględności na oczach całego świata.

To był wyreżyserowany przez Putina spektakl przeznaczony dla Bidena, Xi, Macrona i innych uczestników szczytu: patrzcie, jaka jest nasza potęga, jak jesteśmy zdeterminowani! A jeśli jakieś rozmowy o pokoju, to tylko na naszych warunkach! Ale i ten plan, jak wiele precyzyjnie zaplanowanych przez Putina akcji, zawiódł. Prawdziwym światowym newsem były bowiem wybuchy na terytorium państwa członkowskiego NATO, czyli po polskiej stronie granicy z Ukrainą.

Komentarze
Bogusław Chrabota: Karol Nawrocki. Niby nie PiS, ale PiS
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Trzaskowski i Nawrocki to tak naprawdę awatary Tuska i Kaczyńskiego
Komentarze
Michał Kolanko: Trzaskowski wygrywa z Sikorskim. Ale dla prezydenta Warszawy łatwo już było
Komentarze
Artur Bartkiewicz: Czy prawybory w KO umocniły Rafała Trzaskowskiego?
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Estera Flieger: Kampania wyborcza nie będzie o bezpieczeństwie