Posłowie PiS powiedzą do jesieni 2023 roku wszystko, co tylko im się opłaci. Obiecają wszystko, czego oczekują od nich ich wyborcy. I przeproszą za wszystko, co może okazać się przeszkodą w utrzymaniu się przy władzy.
- Nauczyciele też widzieli, co brali - tak wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski odpowiedział Beacie Lubeckiej, dziennikarce Radia ZET na temat niskich zarobków nauczycieli w porównaniu z wynagrodzeniem jego poselskiego uposażenia, które wynosi 11 tys. zł netto. Poseł PiS bronił się bezczelnie, że on pracuje siedem dni w tygodniu. Wystarczy zobaczyć, ile pracy nauczyciele muszą wykonywać w domu, kosztem swoich bliskich, czasu wolnego i zdrowia. Rzymkowski, który rzekomo pracuje cały tydzień i jemu się należy wysokie wynagrodzenie nie dodał, że podróżuje na koszt państwa, nocuje w stolicy na koszt państwa i żywiony jest tu również na koszt państwa. O życiu Rzymkowskiego (rocznik 1986) nauczyciele mogą jedynie pomarzyć. Podobnie jak Rzymkowski może pomarzyć o pokorze nauczycieli, którzy są wierni swojemu etosowi pracy i służbie kolejnym pokoleniom, mimo że dostają niskie pensje.
Przypomnijmy, Tomasz Rzymkowski wypłynął w polityce na krytyce PiS i do Sejmu wszedł z ramienia Kukiz’15 właśnie punktując PiS. Krytyka ustała, gdy przeszedł na stronę partii Jarosława Kaczyńskiego. Zaczął mówić przekazami partyjnymi, gdy dostał posadę w Ministerstwie Edukacji i Nauki. Rzymkowskich, którzy przeszli na stronę wroga za miejsce na liście wyborczej i apanaże jest w PiS cała masa. Ale szczytem bezczelności nie była wypowiedź ministra, ale tłumaczenie się. Nie przeprosił bezwarunkowo tak, jak każdy kto ma poczucie winy, ale dopiero po fali krytyki przeprosił tych, którzy „poczuli się urażeni wypowiedzią”. Później jeszcze twierdził, że jego wypowiedź zmanipulowano.
Czytaj więcej
Wiceminister edukacji i nauki Tomasz Rzymkowski oświadczył, że chciałby przeprosić urażonych jego wypowiedzią o nauczycielach i ich zarobkach. Odniósł się do wywiadu, w którym mówił, że nauczyciele "wiedzieli, co brali" i że zna pedagogów, którzy zarabiają 11 tys. zł miesięcznie - jak on.
„Pycha kroczy przed upadkiem”- mówił o rządzących Joachim Brudziński, gdy PiS było w opozycji. Rzymkowski, Mejza czy Cieślak są przykładem pychy i arogancji rządów PiS. Przepraszają bo muszą, a ich kajanie się jest wymuszone sytuacją polityczną i trąci fałszem. Gdyby Jarosław Kaczyński był krytyczny wobec chamskich lub nadużywających władzy posłów, to zakończyłby z nimi współpracę. Rzymkowski, Mezja i Cieślak są PiS potrzebni i głosują z partią ręka w rękę.