Ryzykownych, a zatem niebezpiecznych, mogących ustawić przeciw rządzącym rzesze niezadowolonych wyborców. Królowała kalkulacja: podejmujemy tylko takie zmiany, dla których można znaleźć poparcie zdecydowanej większości elektoratu.
Na krótką metę gwarantowało to relatywną stabilność poparcia. Na dłuższą, sprawy naprawdę ważne odkładano ad calendas grecas. Dzisiejsze problemy Hanny Gronkiewicz-Waltz są nieodrodnym dzieckiem takiej właśnie filozofii władzy, acz trzeba uściślić, że w wykonaniu wszystkich poprzednich ekip. Na reprywatyzację bowiem w ciągu 25-lecia nie zdecydował się nikt, choć od początku wolnej Polski wiadomo było, że to sprawa z kategorii najważniejszych.