Bartkiewicz: PO mówi „Czas na zmiany”. I nic się nie zmienia

Wystąpienie Borysa Budki i Rafała Trzaskowskiego odbywające się pod hasłem „Czas na zmiany” dowiodło dwóch rzeczy: że prezydent Warszawy jest znacznie lepszym mówcą od Borysa Budki i że owe „zmiany” oznaczają: zróbmy jeszcze raz to samo, tym razem musi się udać.

Publikacja: 06.02.2021 12:06

Bartkiewicz: PO mówi „Czas na zmiany”. I nic się nie zmienia

Foto: Twitter

Pomysł „Koalicji 276” jest bowiem w istocie nową wersją projektu pod nazwą Zjednoczona Opozycja, tym razem z ambitniejszymi celami (większość 3/5 w Sejmie pozwalająca przełamać prezydenckie weto), ale – jak na razie – bez widocznej koncepcji połączenia wody (konserwatywne skrzydło PO, PSL) z ogniem (Lewica, zwłaszcza bardzo widoczna w jej szeregach Partia Razem). Poprzednia próba Zjednoczenia Opozycji wykazała, że przy blokowaniu partii od lewa do prawa 2+2 równa się co najwyżej trzy – w wyborach do PE owo zjednoczenie nie dało nie tylko 3/5, ale nawet 40 proc. głosów. Borys Budka nie wyjaśnił dziś dlaczego tym razem miałoby być inaczej.

Przedstawione przez przewodniczącego PO i prezydenta Warszawy postulaty też wydają się znajome. O odbudowie praworządności opozycja mówi od 2016 roku, o cofaniu zmian w KRS, TK czy SN – od czasu, gdy do zmian tych doszło. Nowym – dla Platformy – pomysłem jest propozycja odwoływania w referendum posłów i senatorów, co z pewnością spodoba się Pawłowi Kukizowi, ale jest pomysłem co najmniej kontrowersyjnym i raczej nie będzie krokiem w stronę umocnienia instytucji państwa, bo już dziś można sobie wyobrazić festiwal odwoływania posłów PO przez wyborców PiS – i vice versa.

 

Inne postulaty nie budzą kontrowersji i składają się na pakiet pod hasłem: chcemy żeby było dobrze. Więcej pieniędzy na edukację, więcej na ochronę zdrowia, więcej dbania o środowisko – można temu tylko przyklasnąć, ale trudno nie odnieść wrażenia, że w tej mnogości haseł zabrakło odpowiedzi na pytanie „jak”. Trudno uwierzyć bowiem, że PiS nie wydaje więcej na ochronę zdrowia ze złośliwości – a więc aby tu więcej wydać, gdzieś trzeba wydać mniej lub przykręcić fiskalną śrubę. Tertium non datur. Źródeł finansowania obietnic jednak nie poznaliśmy.

Innymi słowy Platforma Obywatelska zdecydowała się – niczym generałowie z czasów I wojny światowej – na kolejną ofensywę na okopy przeciwnika, podobną do wszystkich poprzednich, która tym razem ma już na pewno przełamać linie wroga. To jest jakaś strategia, bo Zjednoczona Prawica wydaje się coraz bardziej odczuwać koszty długiego sprawowania władzy, a i miłości między tworzącymi ją partiami coraz mniej, ale raczej nie przyspieszy porażki obozu rządzącego. To czekanie aż PiS przegra sam. Można i tak.

Niewątpliwie jasnym punktem konferencji było wystąpienie Rafała Trzaskowskiego – nie ze względu na treść, ale na formę. Trzaskowski jest dobrym mówcą, widać w nim energię, która była widoczna w czasie kampanii prezydenckiej, ma potencjał, by porywać tłumy znacznie większy niż Borys Budka i Grzegorz Schetyna razem wzięci. Gdyby jeszcze stała za nim jakaś spójna, porywająca, świeża wizja – PiS miałby kłopot. Poszukiwania tej ostatniej najwyraźniej nadal jednak trwają.     

Komentarze
Jędrzej Bielecki: Auschwitz może się powtórzyć
Materiał Promocyjny
Gospodarka natychmiastowości to wyzwanie i szansa
Komentarze
Michał Szułdrzyński: Nie wolno nam o Auschwitz zapomnieć, nie wolno nam milczeć
Komentarze
Bogusław Chrabota: Auschwitz, obowiązek pamięci
Komentarze
Rusłan Szoszyn: Białoruś. Kraina skradzionych marzeń
Materiał Promocyjny
Suzuki Vitara i S-Cross w specjalnie obniżonych cenach. Odbiór od ręki
Komentarze
Jacek Nizinkiewicz: Przeszkadza ci WOŚP? Zrób to lepiej niż Owsiak, ale nie hejtuj
Materiał Promocyjny
Wojażer daje spokój na stoku