Dlaczego? Bo prezes tak naprawdę nie ma wiele ciekawego do powiedzenia. Nowością jest to, że mówi o swoich partnerach koalicyjnych słowami, jakie dotąd w jego języku były zarezerwowane dla opozycji. Przypomina rytualnie, że zwycięstwo opozycji byłoby nieszczęściem dla Polski, ponieważ partie opozycyjne służą obcym interesom. Jakaż może być poważniejsza zbrodnia w polityce, niż zarzut o to, że zamiast dbać o dobro Polski, opozycja chce realizować interesy obcych sił? Ale prezesowi stawianie takich zarzutów nie sprawia najmniejszych problemów.
Ale Kaczyński grozi też koalicjantom – twierdzi, że kto uderza w jedność obozu rządzącego, szkodzi Polsce, polskim rodzinom i wartościom. „Ci, którzy w tej chwili prowadzą te różne partykularne gierki po prostu pchają nas ku nieszczęściu” – mówi o konfliktach w Zjednoczonej Prawicy Kaczyński. Można by złośliwie powiedzieć, że to poważna samokrytyka, ponieważ nikt chyba nie wierzy w to, że Adam Bielan postanowił rozbić Porozumienie bez zgody Kaczyńskiego. Jeśli więc ktoś rozbija Zjednoczoną Prawicę, jest to sam Kaczyński.
Problem w tym, że wywiad jest raczej przejawem bezradności. Prezes nie potrafi załagodzić sytuacji wewnątrz koalicji, więc udzielił wywiadu PAP, by pogrozić koalicjantom. Tyle tylko, że nie rozwiązał tym samym żadnych z problemów, które stoją przed rządami PiS. Jednym z najpoważniejszych jest trzecia fala koronawirusa. Na ten temat jednak prezes nie ma nic ciekawego do powiedzenia. COVID jest poza nim. Wspomina o nim wyłącznie jako o źródle kryzysu gospodarczego, z którym jednak nasz kraj miał, według niego, sobie świetnie poradzić. I to też pokazuje jego bezradność. Zwykli Polacy żyją pandemią, walczy z nią rząd, wszyscy zastanawiają się nad obostrzeniami, szczepieniami itp., a dla prezesa to jakaś abstrakcja. Kaczyńskiego pandemia w ogóle nie interesuje. Jego interesują polityczne rozgrywki, jak choćby próba przewrotu w Porozumieniu. Dla niego ważne jest odreagowywanie narodowych kompleksów, by wreszcie – jak mówi w wywiadzie – za granicą się z Polską liczono tak, jak ona na to zasługuje.
Kaczyński jest bezradny również wobec koalicjantów. Wątpię, by jego wywiad zatrzymał Janusza Kowalskiego, który jeździ po Polsce, krytykuje rząd za politykę europejską i energetyczną i przekonuje w wywiadach, że tylko Zbigniew Ziobro chce bronić polskiej suwerenności.
A to dopiero wierzchołek listy problemów. Kaczyński o wartościach mówi w dniu, gdy „Gazeta Wyborcza” ujawniła taśmy, które przedstawiają prezesa Orlenu, Daniela Obajtka – którego Kaczyński niedawno wychwalał pod niebiosa – w niekorzystnym świetle. To, że na nagraniach słychać wulgaryzmy, jest najmniejszym problemem. Obajtek, którego wielu ludzi w PiS widziała jako kolejnego premiera, stoi dziś przed potężnym wizerunkowym kłopotem.