Informacje wzbudziła wielkie zainteresowanie. Rejestrację młodszych roczników można było również rano potwierdzić na rządowej infolinii. Wielu 40-50 latków, w tym polityków jak Michał Kobosko z ruchu Szymona Hołowni czy Adrian Zandberg z Lewicy, publicznie ogłaszało, że udało im się zarejestrować na szczepienie już na początku kwietnia. To, że news nie jest żartem, fake newsem ani błędem potwierdził minister Michał Dworczyk, koordynator Narodowego Programu Szczepień.
- Dziś w nocy wystawione zostały skierowania dla osób 40-59 lat - powiedział w rozmowie z RMF FM Michał Dworczyk. Koordynator Narodowego Programu Szczepień przyznał, że ruszyła rejestracja na szczepienia dla osób urodzonych do 1982 r. Jednak już kilkadziesiąt minut później ten sam minister Dworczyk powiedział, że to… „usterka”! - Część z osób z grupy 40-59 lat zapisała się na terminy kwietniowe, ponieważ doszło do usterki. W związku z tym chwilowo zawieszam rejestrację, za co przepraszamy. Nie może być tak, że osoby młodsze zostaną zaszczepione przed seniorami - oświadczył minister Michał Dworczyk.
Co teraz? Czy otwarta możliwość rejestrowania był celowa i uzasadniona i to nie była usterka? Czy chciano w ten sposób zapełnić wolne terminy szczepień? Czy rząd próbował usprawnić system, ale nie wyszło? Czy rząd chciał uaktualnić system o tych, którzy będą mogli być zaszczepieni w wolnych terminach? Ludzie zapisali się na kwiecień na sczepienie, i co z nimi? Co z tymi, którym wcześniej zapowiedziano, że dostaną termin szczepienia, ale już dostali konkretny termin zaszczepienia się? Czy ci, którym zapowiedziano, że zostaną zaszczepieni w kwietniu będą zaszczepieni w maju? Kto jest odpowiedzialny za „usterkę”? Dlaczego koordynator Narodowego Programu Szczepień mówi jedno po 8, a drugie po 9?
Pytania mnożą się i na wiele odpowiedzi władza będzie musiała odpowiedzieć. Sytuację poranną z rządowym programem rejestracji szczepień można skomentować jednoznacznie już teraz słowami marszałka Józefa Piłsudskiego: "Pierdel, serdel, burdel...".