Pegasus? Nigdy nie słyszałem – odparł współpracownik Zbigniewa Ziobry Michał Woś, którego podpisy widnieją pod decyzją o przekazaniu 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości Społecznej (ma pomagać ofiarom przestępstw) na zakup „środków techniki operacyjnej" przez CBA. Pegasus? Była taka konsola do gier w latach 90. – to z kolei wic wicerzecznika PiS Radosława Fogla. Serii tych wypowiedzi towarzyszy podważanie wiarygodności mediów, które o sprawie piszą. W poniedziałek była to „Gazeta Wyborcza", która ujawniła, jak Ministerstwo Sprawiedliwości przekazało CBA pieniądze na zakup Pegasusa, choć oczywiście nazwa tego narzędzia w żadnych dokumentach nie pada.
Czytaj więcej
PiS okrężną drogą dofinansował CBA, by mógł on kupić system do inwigilacji.
Ale działanie PiS w tej sprawie jest racjonalne. Dane serwisu Polityka w Sieci pokazują, że aferą żyją przeciwnicy rządu. Dlatego dla partii władzy nie jest ona jeszcze niebezpieczna. I żeby nie stała się niebezpieczna w przyszłości, trzeba ją dziś ośmieszyć, a wyborcom PiS wdrukować w głowę, że nie ma żadnego skandalu w sprawie Pegasusa. Owszem, była kiedyś taka konsola do gier, ale generalnie to wytwór wyobraźni „opozycji totalnej" i oszalałych z nienawiści do PiS dziennikarzy. To ma być szczepionka, która uodporni elektorat na dalszy rozwój tej afery. Jeśli pojawią się twarde i niepodważalne dowody na nielegalną inwigilację opozycji, pisowska bańka będzie nadal uważać, że to śmieszne i absurdalne. Tak jak dziś wciąż powtarza wdrukowaną przez rządową propagandę tezę o szykowaniu „puczu" w 2016 roku, czy też jak TVP codziennie młotkuje swoich widzów zbitką, że Tusk to „für Deutschland".
Proszę się nie oburzać, że sprawę bagatelizuję. Przeciwnie. Warto jednak pamiętać, że wyborców PiS przeraża dziś skala podwyżek. Skupiając się na Pegasusie, opozycja paradoksalnie pomaga partii rządzącej, bo odwraca uwagę opinii publicznej od tematu, który może wpłynąć na spadek poparcia dla PiS, tematem, który jego wyborców niestety nie interesuje.
Nie twierdzę, że opozycja powinna temat porzucić. Nielegalna inwigilacja szefa sztabu opozycji to uderzenie w samo serce demokracji, jakim jest wiara w uczciwość i równość wyborów. Opozycja jednak powinna się zastanowić nad tym, jak opowiedzieć historię Pegasusa nie tylko swoim wyborcom. Czyli jak dotrzeć z tym przekazem do wyborców PiS. Jeśli nie będzie mieć na to pomysłu, ośmieszająca narracja PiS może okazać się skuteczna.