Niepubliczna edukacja zasługuje na wsparcie

Coraz większa popularność szkół niepublicznych jest znakomitą wiadomością z kilku powodów.

Aktualizacja: 12.03.2008 11:16 Publikacja: 11.03.2008 21:44

Po pierwsze: różnorodność szkół oznacza realną konkurencję, której skutkiem będzie stopniowe podwyższanie jakości oferty edukacyjnej.

Po drugie: to widomy znak rosnącej zamożności społeczeństwa; coraz częściej stać nas na to, by wydawać wcale niemałe pieniądze na szkoły dla dzieci.

Po trzecie wreszcie, to dowód na to, że coraz rozsądniej wydajemy swoje pieniądze. Zaczynamy zdawać sobie sprawę, że wydatki na edukację mogą być najlepszą inwestycją.

Rodzice, których na to stać, swoimi portfelami zmieniają system edukacji w naszym kraju. Dobrze by było, aby państwo nie tylko im tego nie utrudniało, ale aby wspierało ten proces. Mogłoby skłonić lokalne samorządy, aby zapewniły niepublicznym szkołom lepsze warunki lokalowe. Mogłoby zadbać o ulgi podatkowe dla rodziców posyłających dzieci do tych szkół. Wszak wydają po raz drugi pieniądze na edukację swoich dzieci (po raz pierwszy wydali je, płacąc podatki). A przy okazji odciążają publiczne szkoły, w całości utrzymywane przez budżet państwa.

To inwestycja, która opłaci się całemu państwu. Lepiej wykształcone dzieci będą zapewne bardziej przedsiębiorcze i samodzielne. A w przyszłości to one będą napędzać polską gospodarkę.

Oczywiście rolą państwa jest też podjęcie wysiłku, aby wyrównać szanse tych dzieci, których rodziców nie stać na prywatne czy społeczne szkoły.

Cały polski system edukacyjny wymaga głębokich zmian. Niektóre z nich będą trudne do zrealizowania, budzące społeczną niechęć czy środowiskowe protesty – jak choćby wprowadzenie bonu edukacyjnego zapowiedziane przez Donalda Tuska w exposé. Niestety, potem zaległa na ten temat cisza.

Nie ze wszystkich obietnic warto pewnie Platformę Obywatelską i jej szefa rozliczać. Ale akurat z tej wyjątkowo trzeba. Dopilnujmy, aby ten trudny projekt nie został przesunięty na wieczne nigdy. Aby atrakcyjnie brzmiąca obietnica nie utonęła w potoku uśmiechów i miłych słów o zaufaniu.

Skomentuj na blog.rp.pl

Po pierwsze: różnorodność szkół oznacza realną konkurencję, której skutkiem będzie stopniowe podwyższanie jakości oferty edukacyjnej.

Po drugie: to widomy znak rosnącej zamożności społeczeństwa; coraz częściej stać nas na to, by wydawać wcale niemałe pieniądze na szkoły dla dzieci.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Komentarze
Zuzanna Dąbrowska: Kandydaci na prezydenta z lewa – kto złapie wahadło?
Materiał Promocyjny
Koszty leczenia w przypadku urazów na stoku potrafią poważnie zaskoczyć
Komentarze
Jarosław Kuisz: Smutna Grenlandia
Komentarze
Jacek Czaputowicz: Żerowanie na ukraińskich dzieciach
Komentarze
Estera Flieger: Paulina Matysiak i zaimki. Na lewicy beznadziejnie, ale stabilnie
Komentarze
Bogusław Chrabota: Donald Trump na wojnie ze światem. Wycofa się z ceł, jak uderzą w jego wyborców?