Na komisariacie poinformowany zostaje, że "przesłuchiwany jest w charakterze świadka" i nie ma "podstaw do stawiania mu żadnych zarzutów".
Po zwolnieniu wnosi skargę na działanie policji. Zostaje ona oddalona, a on sam oskarżony o pobicie kilku policjantów. Braunowi grozi pięć lat więzienia, odbyło się już kilka rozpraw, za każdym razem utajnionych.
Mówi Braun: "Oskarżono mnie o to, że poturbowałem kilku policjantów i usiłowałem ich nakłonić do zaniechania czynności służbowych. Sprawa byłaby tylko śmieszna (...), gdyby nie to, że policja i prokuratura najwyraźniej dążą do tego, by posadzić mnie w więzieniu".
Braun to autor demaskatorskich dokumentów, m.in.: "Plusy dodatnie, plusy ujemne" czy ostatnio (wspólnie z Robertem Kaczmarkiem) "Towarzysz generał". Lech Wałęsa pomówił go o działanie na zamówienie. Sąd oddalił oskarżenie Brauna w tej sprawie, dając do zrozumienia, że były lider "Solidarności" ma szczególne prawa. Natomiast reżyser skazany został za podanie informacji o współpracy prof. Jana Miodka z SB.
Za swoje działania Braun traci możliwości pracy (w Radiu Wrocław i na Uniwersytecie Wrocławskim), a także możliwości robienia filmów. A jednym z "argumentów", których używali dziennikarscy funkcjonariusze dla dezawuowania filmu "Towarzysz generał", była osoba jego współautora.