UE proponuje USA pokój. I szykuje się na wojnę

Unia Europejska gorączkowo zastanawia się, jak zareagować na groźby wojny handlowej ze strony USA. Na razie stosuje strategię kija i marchewki. I próbuje zachować jedność.

Publikacja: 13.02.2025 04:59

Unia Europejska zastanawia się, jak zareagować na groźby wojny handlowej ze strony USA

Unia Europejska zastanawia się, jak zareagować na groźby wojny handlowej ze strony USA

Foto: AFP

Polska prezydencja zorganizowała w środę po południu pilną telekonferencję ministrów państw UE w sprawie amerykańskich zapowiedzi wojny handlowej. Żadna decyzja nie weszła jeszcze w życie, więc nie może być też kontrdecyzji ze strony UE, ale wobec coraz bardziej zdecydowanych gróźb ze strony USA kierowanych przez prezydenta Trumpa Europa musi pokazać jedność. 

Czytaj więcej

Świat potępia cła Donalda Trumpa. "Słucha lobbystów"

Cła na stal i aluminium, opłaty na samochody

Czym grozi Donald Trump? Amerykański prezydent zapowiada 25-proc. cła na stal i aluminium, grozi też opłatami na europejskie samochody. Te pierwsze cła Trump wprowadził już w czasie swojej pierwszej kadencji (zostały one za prezydentury Joe Bidena zamienione na dwustronnie negocjowane kontyngenty), a teraz zapowiada ich przywrócenie. UE eksportuje do USA stal i aluminium za kwotę ok. 6 mld euro rocznie, po 3 mld euro na każdy z tych surowców.

Jeśli chodzi o samochody, to Amerykanie argumentują, że handel na obecnym zasadach jest nieuczciwy. Bo opłata importowa w USA to 2,5 proc., podczas gdy w UE aż 10 proc. Do tego dochodzi VAT, który Waszyngton traktuje teraz jak dodatkową opłatę. Unii trudno jednak byłoby zmniejszyć cła z 10 proc. do 2,5 proc., bo wtedy automatycznie (zgodnie z regułami klauzuli najwyższego uprzywilejowania) musiałaby także zmniejszyć cła na import samochodów z innych państw członkowskich Światowej Organizacji Handlu (WTO), w tym z Chin. A z nimi już teraz jest w poważnym sporze, jeśli chodzi o subwencjonowane przez Pekin auta elektryczne.

Czytaj więcej

Model europejski ma swoje przewagi

Groźba dla niemieckiego przemysłu

W przypadku samochodów stawka jest znacznie wyższa niż przy stali i aluminium, bo mówimy o eksporcie za blisko 65 mld dol. Przy czym, jak podaje portal Politico, 73 proc. z 920 tys. europejskich aut sprzedanych w ub.r. na amerykańskim rynku zostało wyprodukowanych przez trzy największe niemieckie koncerny motoryzacyjne: Volkswagen (w tym dobrze sprzedająca się w USA marka Porsche), BMW i Mercedes. W sytuacji spadającej obecnie sprzedaży samochodów w Europie i kurczącym się eksporcie do Chin europejski przemysł motoryzacyjny nie może sobie pozwolić na kolejny poważny cios. Dlatego bardzo silnie lobbuje za uniknięciem wojny handlowej.

Czytaj więcej

Kanadyjskie minerały krytyczne nęcą Donalda Trumpa

– Jesteśmy głęboko zaniepokojeni możliwym nałożeniem ceł przez Stany Zjednoczone. Zamiast ceł typu „wet za wet” UE i USA powinny współpracować w celu osiągnięcia wielkiego porozumienia, aby uniknąć potencjalnego konfliktu handlowego – powiedziała Sigrid de Vries, sekretarz generalna ACEA, unijnej federacji przemysłu motoryzacyjnego.

Więcej LNG i broni z USA

To wielkie porozumienie miałoby przede wszystkim obejmować obietnicę zmniejszenie deficytu w handlu USA z UE poprzez zwiększenie zakupów gazu LNG, tak potrzebnego UE w czasie dokonywania transformacji energetycznej, oraz amerykańskiej broni, potrzebnej UE w procesie dozbrajania się w obliczu rosnącego zagrożenia ze strony Rosji.

Unia próbuje też racjonalnie argumentować, że wojna handlowa nie jest w interesie żadnej ze stron, które rocznie kupują od siebie wzajemnie towary i usługi za kwotę 1,5 mld euro. – UE nie widzi uzasadnienia dla nakładania ceł na nasz eksport, które przynoszą skutki odwrotne do zamierzonych. Taryfy to podatki, złe dla przedsiębiorstw, jeszcze gorsze dla konsumentów i szkodliwe dla globalnego systemu handlu – powiedział Maros Sefcovic, unijny komisarz ds. handlu. Według niego KE oceni zakres środków amerykańskich i „zareaguje w zdecydowany i proporcjonalny sposób za pomocą środków zaradczych”.

Maros Sefcovic, komisarz ds. handlu i bezpieczeństwa gospodarczego oraz stosunków międzyinstytucjona

Maros Sefcovic, komisarz ds. handlu i bezpieczeństwa gospodarczego oraz stosunków międzyinstytucjonalnych i przejrzystości

Foto: PAP/EPA

Te środki zaradcze są wielorakiego rodzaju. Po pierwsze, UE może zareagować cłami odwetowymi. Tak zrobiła w czasie poprzedniej wojny handlowej z Trumpem, uderzając w produkty pochodzące ze stanów przychylnych prezydentowi: burbon z Kentucky, motocykle Harley Davidson z Wisconsi, czy sok pomarańczowy z Florydy. Tutaj decyzja mogłaby być bardzo szybka, bo cła na te produkty zostały tylko zawieszone w wyniku porozumienia handlowego z Joe Bidenem. I jeśli nie będzie kolejnego porozumienia ze stroną amerykańską, to te cła zostaną automatycznie odwieszone 1 kwietnia 2025 roku.

Instrument przeciwko wymuszeniom

Ale Unia w międzyczasie zyskała też inne sposoby nękania amerykańskich producentów. Od grudnia 2023 roku ma instrument chroniący przed wymuszaniem ekonomicznym (ACI), który daje możliwość nakładania ceł, ograniczenia w handlu usługami i w zakresie handlowych aspektów praw własności intelektualnej, a także ograniczenia w dostępie do bezpośrednich inwestycji zagranicznych lub zamówień publicznych. Ponadto może też atakować drogie sercu Trumpa firmy technologiczne. Obowiązujące w Unii akty o rynkach cyfrowych (DMA) i o usługach cyfrowych (DSA) zawierają szeroki wachlarz środków oddziaływania na wielkie platformy internetowe. 

Czytaj więcej

Wielka Brytania może zyskać na polityce handlowej USA

O ile bowiem w handlu towarami nadwyżkę ma UE (503 mld euro eksportu z UE wobec 347 mld euro importu z USA w 2023 roku), to w usługach przeważają Stany Zjednoczone. W 2023 roku UE wyeksportowała do USA usługi o wartości około 292 mld euro, podczas gdy importowała z USA usługi o wartości około 396 mld euro, co dało deficyt po stronie Unii w wysokości 104 mld euro.

Te wszystkie instrumenty obrony mogą jednak doprowadzić do niekontrolowanej eskalacji sporu handlowego. UE chce tego uniknąć, zresztą sam instrument ACI był uchwalany właśnie z takim zamysłem: miał być straszakiem na tych, którzy chcą Unię szantażować. Bruksela ma nadzieję, ze wojny handlowej uda się jednak uniknąć.

Polska prezydencja zorganizowała w środę po południu pilną telekonferencję ministrów państw UE w sprawie amerykańskich zapowiedzi wojny handlowej. Żadna decyzja nie weszła jeszcze w życie, więc nie może być też kontrdecyzji ze strony UE, ale wobec coraz bardziej zdecydowanych gróźb ze strony USA kierowanych przez prezydenta Trumpa Europa musi pokazać jedność. 

Cła na stal i aluminium, opłaty na samochody

Pozostało jeszcze 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Handel
Polacy kupują Gucci i Louis Vuitton także z drugiej ręki
Handel
CCC odwołało debiut Modivo na GPW. Akcje zyskują po wstępnych wynikach kwartału
Handel
Masło nadal liderem drożyzny w Polsce
Handel
Coraz większe kłopoty z jajami w USA. Sklepy ograniczają klientom zakupy
Handel
Kanadyjskie minerały krytyczne nęcą Donalda Trumpa