Podczas konferencji po wynikach kwartalnych Bernard Arnault, prezes i główny udziałowiec LVMH, powiedział, że firma poważnie rozważa zwiększenie swoich mocy produkcyjnych w Stanach Zjednoczonych. Rynek ten, na którym francuski konglomerat zatrudnia ponad 40 tys. osób, jest kluczowy dla LVMH, odpowiadając za 25 proc. sprzedaży grupy. Koncern jest właścicielem takich marek, jak Louis Vuitton, Dior, Bulgari czy Tiffany.
Louis Vuitton z USA? „Jesteśmy mocno naciskani przez amerykańskie władze”
LVMH zarabia miliardy na całym świecie sprzedając luksusowe towary „Made in France” od skórzanych torebek po szampana. Produkcja we Francji to jeden z symboli firmy, w USA koncern ma skromne moce – to tylko trzy warsztaty Louis Vuitton i kilka zakładów produkujących biżuterię Tiffany. Niemniej prezes Arnault powiedział, że jest otwarty na szybkie zwiększenie obecności firmy w Stanach Zjednoczonych.
- Jesteśmy mocno naciskani przez amerykańskie władze, aby kontynuować rozwijanie naszej obecności. W obecnym kontekście jest to coś, nad czym poważnie się zastanawiamy - powiedział dziennikarzom.
Czytaj więcej
Według prognoz w najbliższych latach średnio o 2 proc. rocznie będzie rosła wymiana handlowa Stanów Zjednoczonych z Unią Europejską. Cła zapowiadane przez nowego prezydenta nie powinny tego zmienić.
Arnault i jego rodzina uczestniczyli w inauguracji drugiej kadencji prezydenta Donalda Trumpa na początku tego miesiąca. Siedzieli zaledwie kilka metrów od mównicy Trumpa, obok innych miliarderów, w tym Elona Muska i szefa Meta, Marka Zuckerberga. Bernard Arnault mówił także o wietrze optymizmu w USA, który kontrastuje z zimnym prysznicem dla biznesu w efekcie zapowiedzi potencjalnie wyższych podatków korporacyjnych we Francji.