Sejm rozpoczął prace nad projektem zgłoszonym przez posłów Polski 2050: liberalizacją ustawy o ograniczeniu handlu w niedzielę. Zgodnie z nim miałaby wrócić możliwość handlu w pierwszą i trzecią niedzielę miesiąca. Za pracę w ten dzień pracownik otrzymywałby podwójne wynagrodzenie, pracodawca miałby obowiązek wyznaczyć pracownikowi dzień wolny sześć dni przed albo sześć dni po dniu pracy w niedzielę. Przeciw pomysłowi są PiS i Lewica.
Propozycja nie ma szans choćby z tego powodu, że prezydent Andrzej Duda wielokrotnie opowiadał się przeciwko liberalizacji przepisów, które były jedną z flagowych propozycji PiS.
Konsumenci są wciąż mocno podzieleni w tej sprawie, choć nie da się ukryć, że się do tego rozwiązania – z konieczności – przyzwyczaili. Od wprowadzenia ograniczeń handlu w niedzielę w 2018 r. przeciwnicy tego rozwiązania zdecydowanie przeważali. Ale z lutowego badania UCE Research wynika, że takie rozwiązanie nie podobało się 46 proc. ankietowanych, a 44 proc. je popiera. Jeszcze we wrześniu 2023 r. w badaniu (także tej firmy) przeciw zakazowi handlu w niedzielę opowiedziało się 54 proc. osób.
– Z wielu badań właściwie przez dłuższy czas wychodziło, że zwolenników przywrócenia poprzedniego stanu jest sporo ponad 50 proc., a był moment, że było to nawet ponad 60 proc. – komentował wyniki Robert Biegaj, ekspert rynku handlowego z Grupy Offerista. – Tyle, że było to na samym początku, kiedy Polacy trochę nie potrafili znaleźć się w tej sytuacji i chcieli odwrócenia tego stanu. Natomiast im dłużej ta sytuacja trwa, tym poparcie się osłabia – dodaje.
Teraz przeciw pomysłowi liberalizacji wypowiada się wiele organizacji, mocno negatywne stanowisko ogłosiła Polska Izba Handlu. – Obecne przepisy dotyczące zakazu handlu w niedzielę są korzystne dla zdecydowanej większości małych i średnich przedsiębiorców działających w handlu, dla których największym zagrożeniem są duże sieci dyskontowe – twierdzi Maciej Ptaszyński, prezes Polskiej Izby Handlu. – W chwili wejścia ograniczeń handlu w niedzielę wydały one setki milionów złotych na kampanie marketingowe, które zachęciły konsumentów do przeniesienia zakupów na piątki i soboty. Istniejący katalog wyłączeń, z tym pozwalającym właścicielom małych sklepów stanąć za ladą w niedzielę, to sposób, aby mniejsi przedsiębiorcy mogli nawiązać walkę konkurencyjną z dużymi podmiotami – dodaje.