Zakłócenia w łańcuchach dostaw, które nasiliły się z powodu konfliktu oznaczają, że niektóre prognozy ekonomistów z początku roku o wzroście PKB w tym roku o 3-4 proc. okazały się nic nie wartym świstkiem papieru — stwierdził szef BGA, Dirk Jandura. — Firmy trzymają się i popierają stanowisko rządu dotyczące sankcji wobec Rosji. Obecne sankcje mają też wpływ na nas. Mimo tego są słuszne — cytuje go Reuter.

Ok. 62 proc. z kilkuset firm należących do federacji spodziewa się spowolnienia działalności na skutek konfliktu, a 32 proc. obawia się zatrzymania odrodzenia gospodarki. Większa presja na dostawców wynikająca z tej agresji powoduje, że nie należy spodziewać się w średnim terminie spadku inflacji z obecnych ok. 5 proc. — powiedział Jandura.

Na Rosję przypada zaledwie 3 proc. niemieckiego handlu zagranicznego, ale trwający konflikt na Ukrainie wpływa już na gospodarkę kraju powiązaną ze światową, doszło np. do zmian w szlakach lotniczych, co opóźniło dostawy towarów i zwiększyło ich koszt. BGA podała, że producenci aluminium, podmioty handlujące żywnością i chemią gospodarczą odczują wąskie gardła w dostawach. Problemy transportu nasiliły się wraz ze wzrostem cen paliw płynnych i na skutek braku ukraińskich kierowców ciężarówek.

Niemiecka federacja przewoźników drogowych, firm logistycznych i zakładów usuwania odpadów BGL podaje, że europejski sektor logistyki odczuł stratę ponad 100 tys. ukraińskich kierowców ciężarówek, którzy zostali powołani do wojska. BGL zwróciła się do rządu o zwołanie szczytu kryzysowego dla rozwiązania problemu rekordowych cen paliwa i ulg podatkowych dla sektora logistyki. — Firmy są naprawdę zdesperowane. Dlatego apelujemy jako sektor o tymczasowe wsparcie przez państwo — powiedział szef BGL, Dirk Engelhardt.