Jak podał w środę GUS, tzw. bieżący wskaźnik ufności konsumenckiej (BWUK), który odzwierciedla oceny i oczekiwania gospodarstw domowych dotyczące ich sytuacji finansowej oraz stanu gospodarki, a także skłonność konsumentów do dokonywania ważnych zakupów, wzrósł w lipcu do -13,5 pkt z -14,8 pkt w czerwcu. To oznacza, że znalazł się na poziomie najwyższym od lipca 2020 r.
Pomimo lipcowej zwyżki, BWUK wciąż jest wyraźnie poniżej poziomu sprzed pandemii. W lutym 2020 r., ostatnim miesiącu przed tym, jak Covid-19 sparaliżował polską gospodarkę, wskaźnik ten wynosił 1,3 pkt, choć był już pod wpływem informacji o sytuacji epidemicznej na świecie i przyspieszającej inflacji. W 2019 r. wynosił średnio 7,7 pkt.
Czytaj także: Konsumpcyjny boom trwa. Sprzedaż wciąż rośnie
Każdy ujemny odczyt BWUK oznacza teoretycznie, że wśród konsumentów pesymistów jest więcej niż optymistów. Nie ma to jednak bezpośredniego przełożenia na wydatki konsumpcyjne. Do 2017 r. BWUK stale był poniżej zera, nawet w okresach konsumpcyjnych boomów. Także teraz ekonomiści spodziewają się, że popyt konsumpcyjny będzie kołem zamachowym ożywienia w gospodarce. Ostatnie prognozy Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP sugerują, że w latach 2021-2023 konsumpcja będzie rosła średnio w tempie 5,7 proc. rocznie, a więc nawet szybciej niż przed pandemią.
W te prognozy wpisuje się rosnąca skłonność Polaków do dokonywania ważnych zakupów. Mierząca je składowa BWUK wzrosła w lipcu do najwyższego od marca 2020 r. poziomu -6,1 pkt z -7,8 pkt w czerwcu. Do zwyżki całego wskaźnika nastrojów przyczyniły się też lepsze oceny dotyczące bieżącej i oczekiwanej zmiany sytuacji finansowej gospodarstw domowych.