Wpływy tej organizacji malały, a jednocześnie rosły napięcia międzynarodowe i protekcjonistyczne ciągoty w okresie ograniczeń wywołanych przez pandemię. Do największych tarć doszło między administracją Trumpa i Chinami. Sprawa reformy przepisów o handlu stała się tym bardziej paląca — pisze Reuter.
- Doszło do nowego, choć wcale nie zaskakującego kryzysu WTO. Ta organizacja nie miała kierownictwa od pewnego czasu, w zasadzie od kilku lat i teraz zostanie bez przywódcy — stwierdził Rohnton Medhora prezydent Ośrodka ds. Międzynarodowej Innowacji w zarządzaniu (CIGI). Zwłaszcza instancja odwoławcza WTO, która orzeka w sporach międzynarodowych, została sparaliżowana przez zablokowanie przez Waszyngton nominacji nowych sędziów.
Brazylijczyk Azevedo znalazł już sobie nową pracę w PepsiCo, na jego miejsce jest 8 kandydatów. Teoretycznie, zwycięzca powinien zostać wybrany do 7 listopada na podstawie uzgodnionej procedury eliminowania kolejnych, aby nowy dyrektor generalny miał poparcie wszystkich. W praktyce, niepewność co do wyniku wyborów prezydenckich w USA 3 listopada może doprowadzić do dalszego opóźnienia, bo Amerykanie nie wypowiedzieli się za jakimkolwiek kandydatem. Zatwierdzenie budżetu WTO na 2021 r. do końca bieżącego roku, co Waszyngton może też zakwestionować, będzie kolejną przeszkodą.
Administracja Donalda Trumpa twierdzi, że WTO, która potrzebowała niemal 20 lat na doprowadzenie do pierwszego globalnego porozumienia, nie potrafiła od lat pociągnąć do odpowiedzialności Chin, drugiej gospodarki świata po Stanach, za nieuczciwe praktyki handlowe. Jest też zdania, że system ceł WTO jest nieuczciwy dla Stanów. Trump sugerował nawet wyjście z tej organizacji, ale nie ogłoszono konkretnych planów.
Peter Ungphakorn, dawny pracownik WTO, piszący teraz blogi o handlu, stwierdził, że istnieje ryzyko podobnego „niechlujnego wyboru" następnego szefa na pełną kadencję, bo utrzymują się napięcia w handlu, a członkowie tej organizacji wcale nie chcą kompromisu w wyborze dyrektora generalnego.