Patronat „Rzeczpospolitej”
- Zwróciliśmy się bezpośrednio do urzędników na co dzień odpowiedzialnych za ekspertyzy i planowanie zarządzania kryzysowego nie po to, by oceniać ich działania, ale by zapytać o ich szacunki dotyczące ryzyka i dotkliwości poszczególnych zagrożeń kryzysowych. Traktujemy ich ocenę jako punkt wyjścia do ustalenia wyników rankingu – mówi Iga Kamocka z Fundacji Schumana.
Co wynika z ich odpowiedzi? Urzędnicy mają dość optymistyczne nastawienie – wierzą, że miasta potrafią przewidywać zagrożenia oraz im przeciwdziałać.
Zdecydowana większość wymienianych w ankiecie zagrożeń nie wzbudziła niepokoju samorządowców. Badani najczęściej za prawdopodobne uznawali kryzysy środowiskowe (30 proc. wskazań na ryzyko wystąpienia wysokie lub bardzo wysokie), a za najbardziej dotkliwe – kryzysy bezpieczeństwa (35 proc. ocen potencjalnych skutków jako wysoce dotkliwych bądź katastrofalnych).
Tylko jedno z zagrożeń zostało ocenione jako jednocześnie dotkliwe i prawdopodobne. Tym zagrożeniem jest epidemia. 40 proc. respondentów oceniło ryzyko ponownego wystąpienia epidemii (badanie zostało przeprowadzone w sierpniu br.) jako wysokie lub bardzo wysokie. Obawy co do skutków epidemii są duże – według 63 proc. badanych samorządowców reperkusje gospodarcze będą znaczne lub katastrofalne, a 68 proc. tak określiło reperkusje społeczne. Dotkliwość epidemii jest postrzegana jako zdecydowanie największa. Skąd tak wysokie wskazania?