Co dla gospodarki oznaczałoby potwierdzenie się wyników sondażowych?

To jest dobra wiadomość dla gospodarki, jeśli potwierdza się szacunki. Oznacza, iż nie będzie rządu mniejszościowego, a większościowy. Gospodarka najbardziej nie lubi niepewności. To jest dobry wynik i będzie go jutro widać w parametrach.

Ma pan nadzieje, że powstanie rząd większościowy stworzony przez trzy ugrupowania opozycyjne?

Tak. Nie wiadomo jednak w ilu krokach zostanie powołany.  Jeśli się potwierdzą sondaże, mamy szanse na większościowy gabinet ze sporą przewagą parlamentarną. Nie wiadomo, czy prezydent wykorzysta wszystkie prawne możliwości i najpierw powierzy sformowanie gabinetu PiS. Jeśli to to istnieje możliwość, iż większościowy gabinet powstanie dopiero pod koniec grudnia.

Nie będzie dużo czasu na uchwalenie budżetu?

Nie, i choć potrzebne powinno być przygotowanie nowego budżetu, to może się okazać, że nie ma za dużo czasu i potrzebne będą w przyszłym roku nowelizacje. Bez względu na to z jaką przewagą opozycja stworzy rząd, to będzie on i parlament współpracował z prezydentem wywodzącym się z PiS. Dlatego trudno jest przewidywać bez wiedzy na temat ostatecznego wyniku wyborów. Ważne jest czy na przykład możliwe będzie odrzucanie ewentualnego weta prezydenta.

Co może się zmienić w polityce gospodarczej w przyszłym roku?

Najprawdopodobniej już niedługo wzmocni się wartość złotego, wzrośnie wiarygodność ekonomiczna, skończy się eskalowanie i konflikt z Unią Europejską. Ważny będzie powrót do negocjacji z UE na temat KPO. Sytuacja będzie jednak trudna. Gospodarka ma swoje problemy, wyzwania. Jednak przez osiem lat nie zniszczono gospodarki rynkowej, ale zniszczono instytucje: NBP, Ministerstwo Finansów, sposób kształtowania polityki gospodarczej i finansowej, sposób legislacji, dialog społeczny, nadzór nad spółkami skarbu – to wszystko jest w ruinie. Trzeba zrobić ich analizę, podeprzeć to co można podeprzeć, a inne instytucje budować na nowo. Wyzwania są ogromne. Do tej pory gospodarka wpływała na pole lodowe bez sterowności. Jest jednak szansa nawrócenia ją w dobrym kierunku. Będzie trudno naprawiać system instytucjonalny. Pewnie sytuacja nie jest tak poważna jak w 1989 r., ale czeka nas wiele zmian.