Kraje regionu Trójmorza, inicjatywy skupiającej 12 rynków UE od państw bałtyckich, po Grecję, czy Bułgarię, zaczynają zmniejszać dystans, jaki dzieli je do cyfrowych liderów na kontynencie – wynika z opublikowanego właśnie raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) i organizacji Digital Coalition, który „Rzeczpospolita” publikuje jako pierwsza. Wytworzone w regionie rozwiązania stają się wzorem dla innych (chociażby e-administracja w Estonii), a rosnąca liczba jednorożców (start-upów wycenianych na ponad 1 mld dol.) przekłada się na coraz więcej regionalnie i globalnie rozpoznawalnych marek biznesowych. Wystarczy wspomnieć np. o estońskiej spółce Bolt, litewskim Vinted czy rumuńskim UI Path. Analitycy zastrzegają jednak, że mimo to, nadal bardzo daleko nam do zachodnioeuropejskich rynków ICT (teleinformatycznych).
Niestety, sektor ten, który odgrywa coraz większą rolę w rozwoju gospodarczym i cywilizacyjnym, stając się katalizatorem rozwoju wielu branż i magnesem na inwestycje zagraniczne, nad Wisłą wciąż napotyka liczne rafy. W konsekwencji nawet na tle państw Trójmorza wypadamy w wielu aspektach dość blado, będąc w ogonie „grupy pościgowej” za cyfrową Europą.
Czytaj więcej
Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej swoją decyzją wpłynie na rynek dostawców i odbiorców internetu – alarmują mali i średni operatorzy.
Brakuje współpracy
Problemem jest niewykorzystany potencjał współpracy krajów członkowskich Trójmorza. Choć stworzyły wspólną listę 91 priorytetowych projektów inwestycyjnych, na łączną kwotę 168,4 mld euro, to w głównej mierze koncentrują się one na transporcie (48 proc.) i energetyce (38 proc.). Jedynie 14 proc. potencjalnych przedsięwzięć dotyczy obszaru cyfrowego.