I tu pojawia się kwestia kompleksowego zarządzania gospodarką wodną. Wcześniej zgodę na zabudowę na terenach zalewowych wydawali samorządowcy, głównie starostowie. Nawet jeśli ktoś w dobrej wierze coś zbudował na terenie, gdzie pojawiają się podtopienia i powodzie, to teraz staje się to coraz większym problemem. Nie zawsze możliwe jest stworzenie skutecznych zabezpieczeń przeciwpowodziowych, jeśli zabudowania są bardzo blisko rzek... Zresztą ludzie bardzo często zapominają o tym, jakie nieszczęścia się zdarzyły. A powodzie to zjawiska cykliczne, bo – jak wspominałem – były są i, niestety, będą się zdarzać. Dlatego trzeba się odpowiednio przygotować – a przede wszystkim nie budować na tych terenach zalewowych.
Kolejnym etapem, który obecnie finalizujemy, jest przygotowanie programu zarządzania ryzykiem powodziowym. Jest to de facto program inwestycyjny, pokazujący, co musimy zrobić, a głównie – co muszą zrobić Wody Polskie, także we współpracy z samorządami, żeby ryzyko powodziowe pokazane na mapach zniwelować i uwolnić grunty pod inwestycje.
I co trzeba zrobić?
Mówimy o systemie naczyń połączonych. Po pierwsze, trzeba budować i modernizować wały przeciwpowodziowe jako naturalne urządzenia z przesłoną filtracyjną, która sięga głęboko w ziemię. Po drugie, trzeba również odpowiednio je utrzymywać, m.in. kosić. Wykaszanie terenu międzywala pozwala zmniejszyć falę powodziową nawet o 0,5 metra! A trzecie działanie to jest budowa polderów i zbiorników przeciwpowodziowych oraz tworzenie systemów informatycznych umożliwiających odpowiednie zarządzanie obiektami i kontaktem z innymi służbami, kiedy pojawią się wezbrania, ryzyko podtopień i powodzi. W Wodach Polskich zajmują się tym centra operacyjne. Nowoczesna ochrona przeciwpowodziowa to dziś cały system, który obecnie powstaje.
Jaki okres, ilu lat, obejmują zadania ujęte w programie?
Przeciętnie statystycznie samo przygotowanie średniej lub większej inwestycji w gospodarce wodnej, czyli wstępna koncepcja, potem rozmowy ze społeczeństwem, również decyzje środowiskowe, to jest około pięciu lat. Zatem z punktu widzenia prawa europejskiego to jest najtrudniejszy element przygotowania i prowadzenia inwestycji. Potem przychodzi czas na wykonanie samej inwestycji, w zależności od jej wielkości to rok, dwa lata. Z kolei przy gigantycznych projektach potrzeba zdecydowanie więcej czasu. Jesteśmy bardzo poważnie uwarunkowani różnymi przepisami, również dotyczącymi ochrony środowiska, które należy uwzględnić w procesie inwestycyjnym.