Dziedziczenie biedy wciąż groźne

Co 12. dziecko żyje w rodzinie, w której nikt nie pracuje. Ryzyko, że negatywne wzorce zostaną przekazane następnym pokoleniom, jest duże.

Aktualizacja: 08.08.2018 11:54 Publikacja: 07.08.2018 21:00

Dziedziczenie biedy wciąż groźne

Foto: Adobe Stock

Mamy w Polsce ok. 8 proc. gospodarstw domowych w szczególnie trudnej sytuacji, gdzie pracy nie ma żaden z dorosłych domowników. W sumie może chodzić nawet o 1,76 mln osób w wieku od 18 do 59 lat – wynika z ostatnich danych Eurostatu, podsumowujących ubiegły rok. Podobny jest także odsetek – 8,3 proc. – dzieci w wieku do 17 lat wychowujących się w rodzinach, gdzie rodzice nie mają stałego zatrudnienia.

Ryba psuje się od głowy

Taka sytuacja to spory problem ekonomiczno-społecznych. Można bowiem przypuszczać, że większość tych rodzin żyje na tzw. garnuszku państwa, czyli utrzymuje się z różnych zasiłków i świadczeń socjalnych, jest też najbardziej zagrożona ubóstwem. Jeszcze gorzej, że wiele z nich prawdopodobnie odzwyczaiło się od pracy, a swoim dzieciom może przekazywać negatywne wzorce zachowań.

– Młodzi ludzie potrzebują dobrych przykładów do naśladowania – zauważa Łukasz Komuda z Fundacji Incjatyw Społeczno-Obywatelskich. – Powinni uczyć się od rodziców dyscypliny codziennego życia, czyli zwykłych zachowań typu wychodzenie do pracy, umiejętności godzenia różnych obowiązków, ale też zaradności i aktywności w w zapewnienie rodzinie godziwych warunków – podkreśla Komuda. – Jeśli brak takich wzorców jest sytuacją trwałą, rośnie pokolenie młodych biernych na rynku pracy i niezaradnych życiowo. Dochodzi od sytuacji dziedziczenia bezrobocia i biedy – dodaje Dorota Wróbel-Górecka, dyrektor Centrum Integracji Społecznej w Legionowie.

W ciągu ostatnich lat liczba niepracujących rodzin nieco spadła. Jeszcze w 2013 r. co dziesiąty Polak żył w gospodarstwie domowym, gdzie nikt nie pracował, obecnie – co 12. Nieco mniejsza jest poprawa w przypadku dzieci – spadek z 9,8 proc. w 2013 r. do 8,3 proc. w 2017 r.

Trudna grupa

Nie ma wątpliwości, że taki spadek to efekt wyjątkowo dobrej sytuacji na rynku pracy. Bezrobocie obniżyło się do rekordowo niskich poziomów (jak wynika z danych Eurostatu, stopa bezrobocia w II kw. 2018 r. wyniosła tylko 4,2 proc.), a pracodawcy narzekają na brak rąk do pracy. Jednak dalszych spadków raczej nie należy się spodziewać, ponieważ to grupa osób trudnych do aktywizacji zawodowej.

– Przyczyny bierności całych rodzin są bardzo różne, nie zawsze są proste sposoby, by je usunąć – wyjaśnia Wacław Hansz, dyrektor CIS w Zielonej Górze. Jak opisuje, czasami są to osoby, które zajmują się innym chorym czy niepełnosprawnym członkiem rodziny (nie tylko dzieckiem, ale też np. mężem), czasami sami są rencistami.

– Są również osoby uzależnione od alkoholu czy narkotyków, byli więźniowe, ludzie, którzy mimo dorosłego wieku nigdy wcześniej nie pracowały, długotrwale bezrobotni czy też w końcu niebieskie ptaki, którym sytuacja życia bez wielkich pieniędzy, ale też bez zobowiązań po prostu odpowiada – dodaje Hansz.

– Rzeczywiście, udzielanie wsparcie takim osobom, zwykle mocno oddalanym od rynku pracy jest bardzo trudne – przyznaje Barbara Gil, p.o. dyrektor Powiatowego Urzędy Pracy w Chełmie.

Przerzucane mosty

– Wiele osób po prostu nie zgłasza się po żadną pomoc, jeśli nawet rejestruje się w urzędzie pracy, to tylko po to, by mieć i ubezpieczenie zdrowotne, i święty spokój – mówi Gil. Ci zaś, którzy chcieli wrócić na rynek pracy, ale po dłuższej przerwie, wymagają specjalnego podejścia.

– Nie mają nawyków pracy, wstawania o określonej godzinie, słuchania poleceń, koncentracji na zadaniach przez osiem godzin. Nie mówiąc już o tym, że po kilku latach nieobecności na rynku pracy ich wcześniej wyuczone kompetencje tracą na aktualności – opisuje dyrektor Gil.

Takim osobom, które chcą podjąć zatrudnienie, ale nie bardzo potrafią, pomagają właśnie m.in. centra integracji społecznej. – Jesteśmy pomostem pomiędzy ośrodkiem pomocy społecznej a rynkiem pracy – podkreśla dyr. Hansz. – Wspieramy ludzi, którzy wypadli poza margines. Ponownie przygotowujemy ich, m.in. w ramach tzw. praktycznych warsztatów zawodowych, do życie społecznego – dodaje dyr. CIS w Legionowie.

Gdy brakuje pracy

O jeszcze innych problemach można mówić w przypadku osób, które pracy szukają, ale rzeczywiście trudno im ją znaleźć. – Wciąż mamy w Polsce regiony o bardzo słanych rynkach pracy, gdzie działają głównie mikroprzedsiębiorstwa szukające ludzi do pracy za mikrowynagrodzenia – przypomina Krzysztof Komuda z FISE. – Lepszą pracę można znaleźć w większych miastach i rozwiniętych regionach, ale przeprowadzka czy codzienne dojazdy do pracy to także kosztowne przedsięwzięcie – opisuje.

Jego zdaniem bierność zawodową mogłaby ograniczyć większa liczba mieszkań na wynajem, przede wszystkim tych komunalnych, z przystępnym czynszem. A także tania komunikacja publiczna. – Gdybyśmy uruchomili regularne połączenia kolejowe, takie co 20 minut, z Warszawą, zniknęłoby to nasze mazowieckie zagłębie bezrobocia – dodaje Komuda.

Opinie

Piotr Lewandowski, Instytut Badań Strukturalnych

Nie każda sytuacja, kiedy żaden z członków rodziny nie pracuje, wynika z zachowań patologicznych. Czasami to efekt zdarzeń losowych, np. konieczność opieki nad drugą osobą czy też rzeczywisty brak możliwości podjęcia pracy. Niemniej zwykle status materialny takich gospodarstw domowych jest niższy niż reszty, a dzieci wychowujące się w rodzinach „defaworyzowanych" mają gorszy start. Tym bardziej że, jak pokazują badania OECD, niepracujący rodzice nie poświęcają dużo więcej czasu swoim pociechom niż ci pracujący. We wszystkich krajach występuje problem rodzin bez pracy, to zawsze wyzwanie dla polityki publicznej.

Elżbiet Mączyńska, prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego

Rodzaje pomocy dla rodzin dotkniętych problemem braku pracy zależą od przyczyn tej sytuacji. Część osób można aktywizować, choć wymaga to sporego zaangażowania, zarówno ze strony państwa, jak i pracodawców. Potrzebujemy m.in. sieci instytucjonalnych form opieki nad dziećmi i osobami niesamodzielnymi, taniej komunikacji publicznej itp. Z kolei ze strony przedsiębiorstw można by oczekiwać stosowania w szerszym zakresie elastycznych form zatrudnienia – na pół etatu czy praca zdalna. Oczywiście nie wszyscy wrócą na rynek pracy, ważne jednak, by w takich przypadkach pomocą objąć dzieci wychowujące się w rodzinach, w których stan braku aktywności zawodowej jest trwały.

Mamy w Polsce ok. 8 proc. gospodarstw domowych w szczególnie trudnej sytuacji, gdzie pracy nie ma żaden z dorosłych domowników. W sumie może chodzić nawet o 1,76 mln osób w wieku od 18 do 59 lat – wynika z ostatnich danych Eurostatu, podsumowujących ubiegły rok. Podobny jest także odsetek – 8,3 proc. – dzieci w wieku do 17 lat wychowujących się w rodzinach, gdzie rodzice nie mają stałego zatrudnienia.

Ryba psuje się od głowy

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Gospodarka
Joe Biden o krok od rezygnacji, Donald Trump faworytem. Oto, jak zareagują rynki
Materiał Promocyjny
Dodatkowe korzyści dla nowych klientów banku poza ofertą promocyjną?
Gospodarka
Prezes NBP Adam Glapiński: W potocznym znaczeniu inflacji w Polsce nie ma
Gospodarka
Niemieccy emeryci są coraz biedniejsi. „To hańba obecnego rządu”
Gospodarka
Gospodarka uderzona brexitem. Brytyjczycy dawno nie byli tak niezadowoleni
Materiał Promocyjny
Lidl Polska: dbamy o to, aby traktować wszystkich klientów równo
Gospodarka
Noblista Paul Krugman: Euro było błędem. Opóźniło europejską integrację