Początek wtorkowej sesji wskazywał, że inwestorzy chcą zmazać plamę po tym, co stało się na rynku podczas pierwszej sesji tygodnia. WIG20 stracił wtedy 0,8 proc. i zjechał poniżej 2100 pkt. Planem minimum był powrót powyżej tego poziomu. Łatwo nie było, ale ostatecznie się to udało.
Pierwsze minuty wtorkowej sesji dawały jednak nadzieję, że będzie ona upływała pod dyktando byków. WIG20 zyskiwał na początku dnia około 0,7 proc. Przez moment byki próbowały się dodatkowo rozpędzić, ale szybko nadziały się na kontrę. Wystarczyła bowiem godzina handlu, aby z popytu uszło powietrze. Zamiast więc atakować wyższe rejony, trzeba było się bronić by nie zjechać poniżej poniedziałkowego poziomu zamknięcia.