Wczoraj nasz rynek przyjął mocny cios. Rozprzestrzeniający się koronawirus i perspektywa zamknięcia gospodarki niemieckiej i francuskiej sprawiły, że inwestorzy masowo zaczęli odwracać się od ryzykownych aktywów. W takim otoczeniu nasz rynek nie mógł być i nie był zieloną wyspą. WIG20 stracił prawie 4,7 proc. i demony z wiosny wróciły. Czy dzisiaj uda się je przegonić?
Pierwsze minuty handlu należały do popytu. WIG20 wziął się za odrabianie wczorajszych strat i początkowo zyskiwał około 0,8 proc. Optymizm ten okazuje się być jednak bardzo ulotny. Pół godziny od rozpoczęcia notowań WIG20 znowu jest pod kreską. Sytuacja jest więc bardzo dynamiczna.