Miniony tydzień na GPW miał różne oblicza. Do poniedziałkowego handlu inwestorzy podchodzili z nadziejami na wyprowadzenie kontry popytu i zakończenie kilkudniowej korekty, która przerwała jesienny rajd akcji. Argument był silny – wręcz książkowa świeca w kształcie młota. Szybko okazało się jednak, że rynek nie podąży według często spotykanego schematu.
WIG20 jeszcze raz postanowił przetestować wsparcie wokół 2250 pkt, a następnie wyrysował niemal bliźniaczą świecę po pierwszej sesji tygodnia. Układ sił sugerował więc bliski atak na 2300 pkt, do którego dochodziło w trakcie dwóch kolejnych dni.