Można się było spodziewać, że piątkowa sesja będzie obfitować w zmienność, ale kto by przewidział, że aż tak dużą. Przed startem handlu jasne było, że gra toczy się na połowie popytu, a kolejnym kąskiem dla podaży będzie ściągnięcie WIG20 poniżej 2250 pkt. Warunki sprzyjały sprzedającym od początku sesji – kolor czerwony dominował na większości rynków w Europie, a do tego na czerwono świeciły kontrakty na główne amerykańskie indeksy. WIG20 wystartował więc kilkanaście punktów poniżej zamknięcia z poprzedniego dnia. Co więcej, spadki pogłębiły się po publikacji wyraźnie lepszych od prognoz danych o inflacji za grudzień. WIG20 przez kolejne godziny osuwał się pod własnym ciężarem, a na półmetku sesji żadna z dużych spółek nie wyłamywała się z ogólnego trendu. Dla WIG20 oznaczało to spadek nawet do ok. 2230 pkt, czyli aż 2-proc. przecenę.