Nadzieje na odbicie indeksów warszawskiej giełdy po solidnych spadkach z poprzednich sesji zostały rozwiane wraz z publikacją danych zza oceanu. WIG20 finiszował prawie 0,5 proc. pod kreską, a WIG poszedł w dół o 0,4 proc. Była to już trzecia spadkowa sesja z rzędu, ale główne indeksy zdołały utrzymać się lekko powyżej tegorocznych dołków. Do pozbywania się akcji w Warszawie przekonały fatalne nastoje panujące na zagranicznych giełdach, gdzie inwestorzy jakby przeczuwali, że wyczekiwane dane o inflacji w USA nie przyniosą pozytywnych wieści.
Spadkom przewodziły największe zachodnioeuropejskie parkiety, gdzie przecena indeksów sięgała nawet 2 proc., ale w końcówce sesji straty udało się nieco ograniczyć. Do wyprzedaży przyłączyli się również amerykańscy inwestorzy, co przełożyło się na solidne spadki za oceanem. Przecena na giełdach to efekt powrotu obaw inwestorów związanych z rosnącą inflacją w USA, która okazała się wyższa, niż zakładały prognozy analityków. To oznacza konieczność wprowadzania przez Fed bardziej agresywnych podwyżek stóp procentowych celem stłumienia wzrostu cen, nawet kosztem wepchnięcia amerykańskiej gospodarki w recesję.
Czytaj więcej
Inflacja CPI w Czechach w czerwcu wzrosła do 17,2 proc. r/r z 16,2 proc. r/r w maju.
Największe krajowe spółki notowane w Warszawie w trakcie wtorkowej sesji radziły sobie ze zmiennym szczęściem. Mimo przewagi negatywnych nastrojów na rynku w Warszawie część spółek z indeksu WIG20 wybroniła się przed spadkami. Na celownik kupujący wzięli walory PGNiG i rafinerii, których akcje podjęły udaną próbę odrobienia strat po dwóch dniach solidnej przeceny. Na drugim biegunie znalazły się papiery koncernów wydobywczych JSW i KGHM. Biorąc pod uwagę dynamicznie zniżkujące ceny miedzi (25 proc. od początku bieżącego roku) i prognozy zakładające dalszy spadek cen metalu, posiadaczy akcji miedziowego koncernu czekają trudne miesiące.