Więcej do Włoch
Największa część eksportu – w maju 590,6 mln euro – przypadła na części. Ale w eksporcie branży znów zaczyna rosnąć udział samochodów.
W maju najwięcej z nich (ponad 22 proc.) trafiło na rynek niemiecki. Niewiele mniej (20 proc.) pojechało do Włoch. Przy czym eksport aut na rynek włoski wzrósł po raz pierwszy od listopada 2011 roku. Najwięcej samochodów wysyła tam Fiat Auto Poland z Tychów. Ta największa polska fabryka motoryzacyjna może liczyć na dalszy wzrost, bo we Włoszech dołujący dotąd rynek zaczyna się odbijać. Jeśli za pierwsze siedem miesięcy roku sprzedaż nowych aut (839,5 tys.) była o 9,2 proc. słabsza niż przed rokiem, to w lipcu (107,5 tys.) spadek w ujęciu rocznym zmalał do 1,9 proc.
Zdaniem eksperta globalnej firmy analitycznej Jato Dynamics, Andrzeja Halarewicza, w drugiej połowie roku na europejskich rynkach można się spodziewać zwyżek sprzedaży, choć niewielkich. – Im tam będzie lepiej, tym więcej zamówień spłynie do polskich fabryk – zaznacza Halarewicz.
Według niemieckiego stowarzyszenia przemysłu samochodowego VDA, w lipcu sprzedaż samochodów w Europie wzrosła w porównaniu z ub.r. o 4,8 proc. i sięgnęła 1,02 mln aut. – Lipcowy wzrost jest dobrym startem do stabilizacji rynku, jakiej oczekujemy w drugiej połowie roku – stwierdził prezydent VDA Matthias Wissmann.
Europa odżywa
Według Instytutu Samar, w lipcu na pięć głównych rynków Europy Zachodniej, cztery (poza Włochami) miały większą sprzedaż niż rok temu. Co prawda, po siedmiu miesiącach na plusie są tylko Wielka Brytania i Hiszpania (odpowiednio 7,6 i 1,9 proc.), ale i tak skumulowane wyniki Niemiec (3,05 mln sprzedanych aut), Włoch (1,12 mln) i Francji (1,82 mln) pokazują spadki dużo mniejsze niż miesiąc wcześniej.
Nic dziwnego, że producenci liczą na koniec ciągnącej się od czterech lat głębokiej bessy. Według szefa Ford of Europe Stephena Odella, na rynku są już oznaki, że w najbliższych miesiącach spadki mogą się skończyć. Ale na optymizm jest jeszcze za wcześnie. – Spodziewamy się, że ozdrowienie rynku zajmie około 5–6 lat – twierdzi Odell.