Większy popyt na auta z polskich fabryk

W tym roku ulokowane w naszym kraju fabryki mogą wysłać za granicę samochody oraz części i akcesoria warte nawet 17,6 mld euro.

Publikacja: 30.08.2013 01:01

Odbicie na rynkach Europy Zachodniej poprawi wyniki polskich fabryk aut

Odbicie na rynkach Europy Zachodniej poprawi wyniki polskich fabryk aut

Foto: Rzeczpospolita

Według najnowszych danych z branży, w maju wartość eksportu polskiej motoryzacji wyniosła 1,57 mld euro i była o 5,3 proc. wyższa niż przed rokiem. To drugi miesiąc wzrostu eksportu. Wygląda więc na to, że przełamany został trend spadkowy, utrzymujący się nieprzerwanie od 15 miesięcy.

Wynik liczony od stycznia (do maja osiągnął wartość 7,68 mld euro) jest co prawda słabszy niż w pierwszych pięciu miesiącach 2012 r. – ale tylko o niecałe 2 proc. A miesiąc wcześniej dane skumulowane pokazywały w ujęciu rocznym spadek blisko dwa razy większy.

Według firmy Automotive.Suppliers.pl najbliższe miesiące też powinny być lepsze niż te z ubiegłego roku. Wcześniejsze prognozy, zakładające w 2013 r. dalsze osłabienie eksportu, zostały już kolejny raz zweryfikowane w górę.

– Może się okazać, że wynik za cały 2013 rok będzie podobny do ubiegłorocznego, kiedy to eksport branży wyniósł 17,6 mld euro – mówi analityk Automotive.Suppliers.pl, Rafał Orłowski.

W 2012 roku motoryzacja stanowiła ponad 12 proc. całego polskiego eksportu.

Więcej do Włoch

Największa część eksportu – w maju 590,6 mln euro – przypadła na części. Ale w eksporcie branży znów zaczyna rosnąć udział samochodów.

W maju najwięcej z nich (ponad 22 proc.) trafiło na rynek niemiecki. Niewiele mniej (20 proc.) pojechało do Włoch. Przy czym eksport aut na rynek włoski wzrósł po raz pierwszy od listopada 2011 roku. Najwięcej samochodów wysyła tam Fiat Auto Poland z Tychów. Ta największa polska fabryka motoryzacyjna może liczyć na dalszy wzrost, bo we Włoszech dołujący dotąd rynek zaczyna się odbijać. Jeśli za pierwsze siedem miesięcy roku sprzedaż nowych aut (839,5 tys.) była o 9,2 proc. słabsza niż przed rokiem, to w lipcu (107,5 tys.) spadek w ujęciu rocznym zmalał do 1,9 proc.

Zdaniem eksperta globalnej firmy analitycznej Jato Dynamics, Andrzeja Halarewicza, w drugiej połowie roku na europejskich rynkach można się spodziewać zwyżek sprzedaży, choć niewielkich. – Im tam będzie lepiej, tym więcej zamówień spłynie do polskich fabryk – zaznacza Halarewicz.

Według niemieckiego stowarzyszenia przemysłu samochodowego VDA, w lipcu sprzedaż samochodów w Europie wzrosła w porównaniu z ub.r. o 4,8 proc. i sięgnęła 1,02 mln aut. – Lipcowy wzrost jest dobrym startem do stabilizacji rynku, jakiej oczekujemy w drugiej połowie roku – stwierdził prezydent VDA Matthias Wissmann.

Europa odżywa

Według Instytutu Samar, w lipcu na pięć głównych rynków Europy Zachodniej, cztery (poza Włochami) miały większą sprzedaż niż rok temu. Co prawda, po siedmiu miesiącach na plusie są tylko Wielka Brytania i Hiszpania (odpowiednio 7,6 i 1,9 proc.), ale i tak skumulowane wyniki Niemiec (3,05 mln sprzedanych aut), Włoch (1,12 mln) i Francji (1,82 mln) pokazują spadki dużo mniejsze niż miesiąc wcześniej.

Nic dziwnego, że producenci liczą na koniec ciągnącej się od czterech lat głębokiej bessy. Według szefa Ford of Europe Stephena Odella, na rynku są już oznaki, że w najbliższych miesiącach spadki mogą się skończyć. Ale na optymizm jest jeszcze za wcześnie. – Spodziewamy się, że ozdrowienie rynku zajmie około 5–6 lat – twierdzi Odell.

Na razie w Niemczech sprzedaż Forda wzrosła w ub. miesiącu o 1,7 proc. Natomiast dużo wyżej, bo o 10,9 proc., podskoczyła tam sprzedaż Opla. Według serwisu Automotive News Europe, miały się do tego przyczynić nowe modele, w tym produkowany w Gliwicach kabriolet Cascada.

masz pytanie, wyślij e-mail do autora, a.wozniak@rp.pl

W kraju pozostaje kilka procent produkowanych tu aut

Wzrost eksportu jest kluczowy dla większego wykorzystania zdolności produkcyjnych polskich fabryk samochodów. Na rynek krajowy trafia tylko niewielka część produkowanych w Polsce aut – zaledwie kilka procent. Przykładowo, na prawie 31,5 tys. sztuk pięciodrzwiowej astry IV wyprodukowanej od stycznia do końca lipca w zakładach Opla w Gliwicach, do krajowych odbiorców pojechało niecałe 1,5 tys. sztuk. Na przeszło 6 tys. sztuk wyprodukowanej od lutego cascady w Polsce pozostało zaledwie 19. Za to cascada, choć jako auto niszowe wytwarzana w niewielkiej ilości, pozostanie dla polskiej branży motoryzacyjnej bardzo prestiżowym produktem eksportowym. Ma duże powodzenie nie tylko w Niemczech, ale także na drugim w Europie pod względem wielkości rynku brytyjskim. A to oznaczałoby, że deszczowa pogoda nie musi być przeszkodą do kupowania kabrioletów.

Według najnowszych danych z branży, w maju wartość eksportu polskiej motoryzacji wyniosła 1,57 mld euro i była o 5,3 proc. wyższa niż przed rokiem. To drugi miesiąc wzrostu eksportu. Wygląda więc na to, że przełamany został trend spadkowy, utrzymujący się nieprzerwanie od 15 miesięcy.

Wynik liczony od stycznia (do maja osiągnął wartość 7,68 mld euro) jest co prawda słabszy niż w pierwszych pięciu miesiącach 2012 r. – ale tylko o niecałe 2 proc. A miesiąc wcześniej dane skumulowane pokazywały w ujęciu rocznym spadek blisko dwa razy większy.

Pozostało 87% artykułu
Finanse
Złoto po 3000 dolarów za uncję w 2025 roku?
Finanse
Pieniądze z rezerwy emerytalnej nie wystarczą nawet na trzy miesiące
Finanse
Najlepszy produkt długoterminowego oszczędzania
Finanse
Zakaz kopania kryptowalut w Rosji. Brakuje prądu do produkcji broni
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Materiał Partnera
Zadbajmy lokalnie o bankowość dla firm