Dopłata obejmie także tych producentów rolnych, których składka jest wyższa niż 6 proc. sumy ubezpieczenia upraw. Według Marka Sawickiego, szefa resortu rolnictwa, zmiana pozwoli na lepszą ochronę wytwórców przy mniejszym zaangażowaniu państwa. Do tej pory w przypadku klęsk żywiołowych państwo starało się wynagradzać straty nieubezpieczonym, dając im rekompensaty. To powodowało, że sporo rolników nie widziało powodu, żeby się ubezpieczać. To ma się skończyć. Z budżetu na dofinansowanie składek ubezpieczeniowych ma pójść ok. 200 mln zł rocznie. Wszystko po to, by zachęcić rolników do ubezpieczenia.
Andrzej Janc, dyrektor biura ubezpieczeń rolnych Concordia Ubezpieczenia, uważa, że zmiany zaproponowane w projekcie nowelizacji ustawy o ubezpieczeniach upraw rolnych i zwierząt gospodarskich są rozwiązaniem idącym w dobrym kierunku. – Co najważniejsze, proponowany system nie wprowadza zmian w sposobie odpowiedzialności za szkody – zaznacza Janc. – Ubezpieczyciele nadal będą odpowiadać za szkody już od 10 proc. ubytku w plonie w większości rodzajów ryzyka.
Nie wprowadzono rozwiązań, które powodowałyby odpowiedzialność ubezpieczycieli dopiero od 30 proc. strat w produkcji rolnej całego gospodarstwa.
Dopłata może maksymalnie wynieść 65 proc. składki. Pozostałą część w całości zapłaci rolnik. Po zawarciu umowy ubezpieczyciel obejmie odpowiedzialność od ryzyka wystąpienia szkód spowodowanych przez powódź i suszę w ciągu dwóch tygodni, a nie jak dotychczas – 30 dni. Andrzej Janc podkreśla, że chociaż ustawodawca mówi o 65 proc. dopłat do składek, w praktyce nie musi to oznaczać, że właśnie taka dopłata będzie miała zastosowanie w przyszłym roku. – Jeśli dopłaty będą utrzymane na poziomie 50 proc. lub wprowadzony zostanie wyższy próg, należy oczekiwać większego zainteresowania ze strony rolników – wyjaśnia.
Concordia spodziewa się większego zainteresowania polisami ze strony sadowników oraz producentów warzyw, którzy dotychczas w praktyce byli wyłączeni z systemu ubezpieczeń z dopłatami z budżetu państwa. – Ryzyko w produkcji owoców jest na tyle wysokie, że stawki za ubezpieczenia muszą być do niego dostosowane – zaznacza Janc. – Dzięki nowym mechanizmom producenci owoców do znacznej części składki otrzymają dopłatę.