Gdyby Don Juan był kobietą, to przybrałby postać Brigitte Bardot – tak uważał Roger Vadim. A gdyby był supersamcem, ale uwodził baby, nie korzystając z łóżkowych przywilejów? Uchodziłby za idiotę lub impotenta.
Tej uwłaczającej każdemu macho roli podejmuje się bohater filmu Pascala Chaumeil „Heartbreaker. Licencja na uwodzenie”.
Romain Duris – filmowy Alex – to geniusz podrywu. Jednak powściąga swe żądze, bo… przyświeca mu szczytny cel: dobro ofiary. Chce mianowicie uświadomić uwodzonym kobietom, że w obecnym związku nie są szczęśliwe. Dowód – bez oporów rzucają się w ramiona przypadkowo poznanego mężczyzny.
Alex pracuje w rodzinnym zespole wraz z siostrą i jej mężem. Razem kreują efekty obliczone na afekty. Ale bez erotycznych konsekwencji.
[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,1,521665.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/b][/wyimek]