Heartbreaker. Licencja na uwodzenie od 13 sierpnia w kinach

„Heartbreaker. Licencja na uwodzenie” to nieurągająca inteligencji komedia romantyczna z doborową obsadą i świetnym tańcem

Publikacja: 13.08.2010 01:21

Juliette (Vanessa Paradis) powoli daje się przekonać Aleksowi (Romain Duris)

Juliette (Vanessa Paradis) powoli daje się przekonać Aleksowi (Romain Duris)

Foto: Monolith

Gdyby Don Juan był kobietą, to przybrałby postać Brigitte Bardot – tak uważał Roger Vadim. A gdyby był supersamcem, ale uwodził baby, nie korzystając z łóżkowych przywilejów? Uchodziłby za idiotę lub impotenta.

Tej uwłaczającej każdemu macho roli podejmuje się bohater filmu Pascala Chaumeil „Heartbreaker. Licencja na uwodzenie”.

Romain Duris – filmowy Alex – to geniusz podrywu. Jednak powściąga swe żądze, bo… przyświeca mu szczytny cel: dobro ofiary. Chce mianowicie uświadomić uwodzonym kobietom, że w obecnym związku nie są szczęśliwe. Dowód – bez oporów rzucają się w ramiona przypadkowo poznanego mężczyzny.

Alex pracuje w rodzinnym zespole wraz z siostrą i jej mężem. Razem kreują efekty obliczone na afekty. Ale bez erotycznych konsekwencji.

[wyimek][b][link=http://www.rp.pl/galeria/9146,1,521665.html]Zobacz galerię zdjęć[/link][/b][/wyimek]

W teamie głównym rozgrywającym jest tytułowy łamacz serc. Trzydziestokilkulatek o aparycji miłej, acz banalnej, stosuje zawsze niezawodny chwyt: mówi, pięknie mówi. Uwodzi słowami, jak molierowski Don Juan. Każdej damie serwuje tekst opracowany co do przecinka. Komplementy skrzyżowane z wyznaniami o sieroctwie i nieudanym małżeństwie. Czasem dodaje coś ekstra, wedle indywidualnych potrzeb.

Reguły komedii romantycznej wymagają, żeby zimny drań poniósł karę. I oto „sercołamacz” wpada w tarapaty. W ciągu zaledwie tygodnia ma odwieść od ślubnych zamiarów bogatą Juliette (Vanessa Paradis). Uroczą i obdarzoną twardym charakterem.

Zadanie odbicia krnąbrnej jedynaczki zleca jej papa. Dlaczego? Panna zaręczyła się z nienagannie wychowanym, zamożnym i przystojnym angielskim dżentelmenem. Jedno w drugim zakochane po uszy – buźki, karesy, miłosne esemesy. Skąd opór ojca?

Stary francuski lew czuje, że jedynaczce grozi… nuda. Gdy miłość przejdzie, ujawni się różnica temperamentów. Angola nie stać na gram szaleństwa. Wszystko robi pod strychulec, jak jego beznadziejnie konserwatywni rodzice.

W finale filmu powtarza się sytuacja znana z „Absolwenta” (zainteresowanych odsyłam do oryginału). To niejedyny cytat z klasyki kina.

Kulminacyjna scena, po której Juliette nabiera wątpliwości co do współżycia z Wyspiarzem, jest kopią sytuacji z „Dirty Dancing”. „Heartbreaker” rusza w prysiudy a la Swayze, uprzednio wyćwiczywszy chwyty ze szwagrem.

W tym momencie polubiłam Durisa. Sparodiował tamtą scenę po mistrzowsku, łącząc romantyzm z autoironią. Po tym daję mu licencję. Na porządnego komediowego aktora.

Gdyby Don Juan był kobietą, to przybrałby postać Brigitte Bardot – tak uważał Roger Vadim. A gdyby był supersamcem, ale uwodził baby, nie korzystając z łóżkowych przywilejów? Uchodziłby za idiotę lub impotenta.

Tej uwłaczającej każdemu macho roli podejmuje się bohater filmu Pascala Chaumeil „Heartbreaker. Licencja na uwodzenie”.

Pozostało jeszcze 86% artykułu
Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP