Reklama
Rozwiń

„Johnny”: kapłan, który dawał drugie życie

„Johnny”, debiut Daniela Jaroszka o księdzu Kaczkowskim z kreacją Dawida Ogrodnika, jest już w Netfliksie.

Publikacja: 29.03.2023 03:00

Dawid Ogrodnik jako ksiądz Kaczkowski

Dawid Ogrodnik jako ksiądz Kaczkowski

Foto: next film

Może gdyby polski Kościół miał więcej takich charyzmatycznych kapłanów, wielu Polakom nie kojarzyłby się dziś z dyskusjami o pedofilii i jej tuszowaniu.

Film wyróżniony w Gdynii Nagrodą Publiczności, wyreżyserowany przez twórcę teledysków według scenariusza Macieja Kraszewskiego, gdzie każde słowo i obraz mają siłę killera – potwierdza wyjątkowość zmarłego w 2016 r. księdza Kaczkowskiego.

Czytaj więcej

„Johnny”. Oswajanie ze śmiercią

Za idola uważał księdza Popiełuszkę i walczył ze strachem. Wypomina biskupowi alkoholizm, uwielbienie dóbr materialnych i żąda spokoju w tworzeniu domu opieki. Nazywa się sługą Jezusa i chce nim być nie tylko na papierze jako autor doktoratu o opiece nad śmiertelnie chorymi: zbudował hospicjum, choć sam zmagał się z nowotworami nerki i mózgu. Z tym drugim długo wygrywał w stylu fajtera, przynosząc ulgę umierającym, zaś tym, którzy utracili nadzieję – ją przywracając.

„Johnny’ego” otwiera scena, gdy ksiądz Kaczkowski wznosi kielich podczas mszy, a drugi bohater Patryk wciąga kokę i rabuje mieszkanie jednego z parafian. Trafia do więzienia, gdzie bywał od 12. roku życia, czym chwalił się non stop pijany ojciec. Patryk nie znał bowiem innego życia niż na melinie, z alkoholem i z narkotykami. Jego credo to „Popić, poruchać i radia posłuchać”. A jednak gdy trafia do hospicjum księdza Kaczkowskiego na prace społeczne – ten nie nazywa recydywisty menelem, lecz stara się dostrzec w nim człowieka. Na tym polega wyjątkowość Johnny’ego, jak kazał się nazywać Kaczkowski, że nie dba o pełną hipokryzji fasadę życia kościelnego, tylko daje świadectwo wiary. Jedzie na festiwal Owsiaka, żartując, że to największe piekło, nie ocenia ludzi po języku, ubraniu, pochodzeniu i poglądach. Patryk zaś, gdy otrzymuje życiową szansę, okazuje się większym chrześcijaninem niż toksyczny hierarcha kryjący się przed życiem w pałacu. Zaprzyjaźnia się z mieszkańcami hospicjum, w tym aktorką (Maria Pakulnis). To, jak zaczyna normalnie żyć, znajduje miłość z Żanetą (Marta Stalmierska) i chce stworzyć rodzinę, ma siłę moralitetu, który zrealizował się w życiu, bo postać grana przez Piotra Trojana to człowiek z krwi i kości: dziś ceniony mistrz kucharski, ojciec dwójki dzieci. Spłakał się na premierze, przypominając, że od Kaczkowskiego dostał drugie życie.

Dawid Ogrodnik miał świetny materiał: niewyparzony język księdza i jego barwne słownictwo. Oryginalne zachowanie i obyczaje. Jednak inwencja, jaką włożył w grę, ścięcie włosów, gestykulację, sposób mówienia i patrzenia na świat przez grube okulary – windują go na szczyty aktorskiej hierarchii.

Może gdyby polski Kościół miał więcej takich charyzmatycznych kapłanów, wielu Polakom nie kojarzyłby się dziś z dyskusjami o pedofilii i jej tuszowaniu.

Film wyróżniony w Gdynii Nagrodą Publiczności, wyreżyserowany przez twórcę teledysków według scenariusza Macieja Kraszewskiego, gdzie każde słowo i obraz mają siłę killera – potwierdza wyjątkowość zmarłego w 2016 r. księdza Kaczkowskiego.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Film
„Kompletnie nieznany”: czy Timothée Chalamet wypromuje Boba Dylana wśród najmłodszych?
Film
„Akademia pana Kleksa 2”. Filip Golarz wkracza do akcji
Film
„Śleboda", czyli brzydkie słowo na „k”. Filmy i książki o kolaboracji na Podhalu
Film
Rekomendacje filmowe: Dla dzieci małych i dużych
Materiał Promocyjny
Najlepszy program księgowy dla biura rachunkowego
Film
Niedźwiedź Wojtek z armii Andersa, który zdobywał Monte Cassino, walczy teraz o Oscara
Materiał Promocyjny
„Nowy finansowy ja” w nowym roku