Hanami – kwiat wiśni ****

Doris Dörrie, najpopularniejsza dziś niemiecka reżyserka, autorka komedii i dramatów („Mężczyźni...“, „Oświecenie gwarantowane“, „Nadzy“), pod wpływem osobistych przeżyć zrealizowała obyczajowo-metafizyczną opowieść o miłości, przemijaniu i śmierci.

Publikacja: 29.01.2009 04:10

Rudi wyjeżdża do Japonii – kraju, który fascynował jego zmarłą żonę. Ta wyprawa pozwala mu – niestet

Rudi wyjeżdża do Japonii – kraju, który fascynował jego zmarłą żonę. Ta wyprawa pozwala mu – niestety za późno – ją zrozumieć

Foto: against gravity

Jej „Hanami – Kwiat wiśni“ to właściwie dwa filmy połączone osobą głównego bohatera. Akcja pierwszego rozgrywa się na niemieckiej prowincji, w Berlinie i w nadbałtyckim kurorcie, drugiego – w Japonii.

Rudi (Wepper) i Trudi (Elsner), choć przeżyli razem ponad 30 lat, na co dzień nie okazują sobie uczuć. Ich codzienność składa się z rytuałów. On codziennie wychodzi do pracy z jabłkiem, którego nigdy nie zjada, ona czeka z obiadem i podaje mu kapcie. I nagle Trudi się dowiaduje, że on jest śmiertelne chory.

Ukrywa to przed nim, ale jednocześnie chciałaby, żeby ostatnie wspólne miesiące różniły się od codzienności. Najchętniej pojechałaby do Japonii, gdzie od lat pracuje ukochany syn Karl (Brückner), ale wie, że do takiej wyprawy Rudiego nie przekona.

Ostatecznie staje na wyprawie do Berlina, gdzie mieszka drugi syn i córka. Ale odwiedziny kończą się klapą, dzieci nie mają dla rodziców czasu. Trudi z trudem namawia Rudiego na wyprawę nad Bałtyk. I tam pewnej nocy odchodzi we śnie.

Wkrótce po pogrzebie Rudi wyjeżdża do Japonii, dokąd Trudi zawsze chciała pojechać, Zabiera ze sobą jej ubrania, z czasem zaczyna w nich chodzić. I nie ma w tym nic z fetyszyzmu. To wyraz rozpaczy starego człowieka, który stracił najbliższą osobę. I który wcześniej nie do końca uświadamiał sobie siłę ich emocjonalnego związku.

Spotkanie bezdomnej nastoletniej tancerki butoh wyzwala w nim emocje, których wcześniej nie znał. Pozwala wyciszyć żal i zmniejszyć ból, wreszcie pogodzić się z naturalnością przemijania. I zrozumieć marzenia i fascynacje zmarłej odległym Krajem Kwitnącej Wiśni i jego tak odmienną od europejskiej kulturą. Przez lata właściwie ich nie zauważał, traktował jako pięknoduchowską fanaberię. A teraz na wszystko jest już za późno.

Doris Dörie udało się pokazać tę wzruszającą historię bez cienia melodramatyzmu. Metafizycznie, a zarazem racjonalnie.

[i]Niemcy 2008, scen. i reż. Doris Dörrie, wyk. Elmar Wepper, Hannelore Elsner, Aya Irizuki, Maximilian Brückner, Nadja Uhl, Birgit Miinichmayr[/i]

Jej „Hanami – Kwiat wiśni“ to właściwie dwa filmy połączone osobą głównego bohatera. Akcja pierwszego rozgrywa się na niemieckiej prowincji, w Berlinie i w nadbałtyckim kurorcie, drugiego – w Japonii.

Rudi (Wepper) i Trudi (Elsner), choć przeżyli razem ponad 30 lat, na co dzień nie okazują sobie uczuć. Ich codzienność składa się z rytuałów. On codziennie wychodzi do pracy z jabłkiem, którego nigdy nie zjada, ona czeka z obiadem i podaje mu kapcie. I nagle Trudi się dowiaduje, że on jest śmiertelne chory.

Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP