Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął - recenzja filmu

„Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" to zabawna i błyskotliwa ekranizacja literackiego bestsellera - pisze Marek Sadowski.

Aktualizacja: 24.06.2014 10:40 Publikacja: 24.06.2014 10:19

Robert Gustafsson postarzony do roli stuletniego Allana Karlssona

Robert Gustafsson postarzony do roli stuletniego Allana Karlssona

Foto: kino świat

Najpierw była debiutancka powieść Szweda Jonasa Jonassona, która po ogromnym sukcesie w ojczyźnie zawojowała świat, zyskując także w Polsce licznych entuzjastów. „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" to z wdziękiem opowiedziana historia życia nieco opóźnionego umysłowo mężczyzny, który nie zdając sobie sprawy z wagi własnych czynów i ich konsekwencji, wpłynął na losy świata w XX wieku.

Zobacz galerię zdjęć

Popularności szwedzkiego bestsellera nie zaszkodziły nasuwające się jednoznacznie analogie z „Forrestem Gumpem" Winstona Grooma, genialnie zekranizowanym przez Roberta Zemeckisa, czy wyłącznie filmowym „Zeligiem" Woody'ego Allena. A zapewne przyspieszyły decyzję o ekranizacji, którą powierzono Felixowi Herngrenowi.

Reżyser nie miał wszakże łatwego zadania z uwagi na pędzącą z prędkością światła i nieprawdopodobnie pogmatwaną fabułę literackiego pierwowzoru, ale udało mu się ominąć wszelkie pułapki i klarownie przełożyć na język filmu fabularne zawirowania.

W dniu swych setnych urodzin Allan Karlsson (Robert Gustafsson) potajemnie – tylko w kapciach – ucieka przez okno z domu spokojnej starości, w którym nudził się potwornie przez ostatnie lata. Mimo sędziwego wieku jest wciąż w dobrej kondycji i uważa, że nigdy nie jest za późno, by zacząć wszystko od nowa. I tak jak wcześniej przez całe życie niczego nie planuje, zdaje się na przypadek. ?I wkrótce właśnie przez przypadek staje się posiadaczem walizki z milionami koron należącymi do bezwzględnego gangstera.

Allan zdobywa też paczkę nowych przyjaciół: emerytowanego kolejarza Juliusa (Iwar Wiklander), kierowcę Benny'ego (David Wiberg) oraz właścicielkę cyrkowego słonia Gunillę (Mia Skaringer). Podąża za nimi wysłana przez gangstera banda niewydarzonych motocyklistów skinheadów i flegmatyczny policjant (Ralph Carlsson).

Podczas ucieczki Allan opowiada o swym pełnym fajerwerków życiu. Fajerwerków także w sensie dosłownym, bo od najmłodszych lat pochłaniała go pasja pirotechniczna. A zaczęło się niewinnie – od wysadzenia wiejskiej wygódki, potem były m.in. mosty w ogarniętej wojną domową Hiszpanii.

To burzliwe hobby niejednokrotnie ratowało go z opresji lub stwarzało okazję do przeżycia kolejnej przygody. I tak przypadkiem uratował życie generałowi Franco, pomagał prezydentowi Trumanowi skonstruować bombę atomową, potem został konsultantem Stalina, a po wypadnięciu z jego łask trafił do łagru.

Tam poznał Herberta Einsteina (postać fikcyjna), opóźnionego w rozwoju brata bliźniaka sławnego uczonego. W czasach zimnej wojny był podwójnym agentem, potem otarł się także o Reagana i Gorbaczowa. Uff! Sporo jak na jedno, nawet bardzo długie, życie.

„Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" to zabawna i błyskotliwie zrealizowana pochwała wpływającego na życie ślepego przypadku. Jego bohater na zawsze zapamiętał ostatnie słowa matki: „Twój ojciec myślał za dużo. Nie myśl, tylko działaj. Realne jest tylko to, co tu i teraz. Skup się na tym". A jednocześnie film jest udaną mozaiką gatunkową: od politycznej satyry przez kino drogi po czarną komedię.

Najpierw była debiutancka powieść Szweda Jonasa Jonassona, która po ogromnym sukcesie w ojczyźnie zawojowała świat, zyskując także w Polsce licznych entuzjastów. „Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął" to z wdziękiem opowiedziana historia życia nieco opóźnionego umysłowo mężczyzny, który nie zdając sobie sprawy z wagi własnych czynów i ich konsekwencji, wpłynął na losy świata w XX wieku.

Zobacz galerię zdjęć

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Film
Gwiazda o polskich korzeniach na wyspie Bergmana i program Anji Rubik
Film
Arkadiusz Jakubik: Zagram Jacka Kuronia. To będzie opowieść o wielkiej miłości
Film
Leszek Kopeć nie żyje. Dyrektor Gdyńskiej Szkoły Filmowej miał 73 lata
Film
Powstaje nowy Bond. Znamy aktorów typowanych na agenta 007
Film
Mają być dwie nowe „Lalki”. Netflix miał pomysł przed TVP