W 2004 r., a więc roku przystąpienia Polski do Unii Europejskiej, wartość wyeksportowanych przez nasz kraj towarów wyniosła 59,6 mld euro. Już w 2007 r., a więc jeszcze przed światowym kryzysem finansowo-gospodarczym, rodzime firmy wysłały za granicę towary warte ponad 100 mld euro (było to 101,8 mld euro). Po światowym załamaniu w 2009 r., podczas którego ucierpiał i polski eksport spadając do 98,2 mld euro ze 116,2 mld euro w 2008 r. było już tylko lepiej. Z każdym kolejnym rokiem padały polskie rekordy eksportowe, by przypomnieć tylko 154,9 mld euro w 2013 r. i 206,6 mld euro w 2017 r. Również ubiegły rok przyniósł rekordowy wynik. Według aktualnych danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS) w 2018 r. eksport towarów z Polski wyniósł 221 mld euro. Zapewne, jak zwykle, GUS w drugiej połowie roku te dane nieco zweryfikuje, ale ostatnimi laty była to weryfikacja pozytywna, tj. w górę.
Czytaj także: 15 lat Polski w UE. Rozwijamy się szybciej, korzystamy z integracji
Eksport a Unia
Co do naszego eksportu ma Unia Europejska? Bardzo wiele, gdyż ok. 80 proc. eksportowanych przez naszych przedsiębiorców towarów trafia właśnie na jednolity rynek europejski. Wskaźnik ten niewiele się zmienia mimo wielu głosów tak ze strony kolejnych rządów, jak i ekspertów o potrzebie geograficznej dywersyfikacji naszego eksportu. Korzystamy wprost, tak jak i pozostałe kraje Wspólnoty, z przywileju swobodnego przepływu towarów w ramach UE. W ubiegłym roku do państw UE wyeksportowaliśmy towary za 177,6 mld euro notując jednocześnie dodatnie saldo w handlu z nimi na poziomie 45,7 mld euro. Co do zasady eksportujemy więc do krajów UE, ale warto zauważyć, że główne kierunki naszego eksportu w jej ramach nieco się zmieniają. Przykładowo – w 2004 r., a więc we wspomnianym już roku wejścia Polski do UE, trzema głównymi rynkami eksportowymi dla naszego kraju były: Niemcy (z udziałem na poziomie 37,2%), Włochy (7,6%) oraz Francja (7,5%). Natomiast w 2018 r. były to już odpowiednio: Niemcy (35%), Czechy (7,9%) oraz Wielka Brytania (7,7%). Zaś Francja i Włochy zajęły w 2018 r. odpowiednio 4 i 5 miejsce. W pierwszej dziesiątce największych odbiorców naszego eksportu w 2018 r. są jeszcze trzy inne kraje członkowskie Unii. To Holandia (nr 6) oraz Szwecja i Węgry (odpowiednio nr 9 i 10). Podobnie jest w drugiej dziesiątce największych odbiorców polskiego eksportu, w której, poza Ukrainą, Norwegią i Turcją, plasuje się kolejnych siedem krajów UE. Są to: Słowacja, Hiszpania, Belgia, Rumunia, Austria, Dania i Litwa.
Działamy w łańcuchach
Jak podkreśla Jerzy Kwieciński, minister inwestycji i rozwoju przystąpienie do Unii Europejskiej doprowadziło do silnego włączenia przedsiębiorstw działających w Polsce w unijne łańcuchy dostaw. Przykładowo już w 2005 r. udział polskiego eksportu towarów do krajów tworzących dzisiejszą UE28 wynosił ok. 78,9%, tj. o ponad 10 p.p. więcej niż średnia dla krajów UE28. Podkreślenia warty jest fakt, że wynik Polski był niższy niż wynik dla pozostałych krajów Grupy Wyszehradzkiej. W przypadku pozostałej trójki państw V4 wyglądał on następująco: Słowacja – 87,6%, Czechy – 86,1%, Węgry – 82,3%. Natomiast na koniec 2018 r. udział polskiego eksportu towarów do krajów UE28 wzrósł do poziomu 80,3%.
Co ciekawe, o ile w przypadku eksportu Polska coraz mocniej korzysta z możliwości, jakie daje jednolity europejski rynek, o tyle w przypadku importu zwiększamy skalę naszych powiązań z krajami pozaeuropejskimi. Jak wskazują eksperci z Ministerstwa Inwestycji i Rozwoju kraje dzisiejszej UE28 miały w 2004 r. udział w krajowym imporcie na poziomie 75,4%. Na koniec 2018 r. było to ok. 69,3%. Unaocznia to zdolność krajowych przedsiębiorstw do współpracy w ramach nowych łańcuchów wymiany.