– Mamy potwierdzenie, że po 1 kwietnia nic się nie zmieni w dostawach gazu od RosUkrEnergo do Polski – powiedział w sobotę po powrocie do kraju wiceprezes Dobrut. – Przedstawiciele obu firm uspokajali, że nie będzie żadnych problemów, RosUkrEnergo będzie mógł korzystać z gazociągów tranzytowych Ukrainy. I taka sytuacja będzie obowiązywać przynajmniej do końca tego roku.
Opinię Mirosława Dobruta potwierdził rzecznik NAK Walentyn Zamilański. – Firmy RosUkrEnergo na ukraińskim rynku nie będzie, ale kwestie związane z tranzytem gazu za pośrednictwem tej spółki przez terytorium naszego kraju dla odbiorców europejskich nie ulegną zmianie – powiedział “Rz” rzecznik Naftogazu.
Kontrakt PGNiG z RosUkrEnergo wygasa w 2010r., ale istnieje możliwość przedłużenia go o dwa lata. Wszystko wskazuje jednak na to, że do tego czasu spółkę ukraińską może zastąpić inny podmiot powołany przez Gazprom. Jesienią 2006r. Polska była zmuszona zawrzeć umowę z RosUkrEnergo, w przeciwnym razie zabrakłoby nam gazu.
Z tej okazji skorzystał rosyjski Gazprom, który wymusił na władzach PGNiG zmianę formuły cenowej w wieloletnim kontrakcie z tym koncernem. (W efekcie tej zmiany ceny dla Polski wzrosły od razu o 10 proc.). Być może gdy PGNiG przystąpi znów do rozmów o dodatkowych dostawach – w 2009 lub 2010 r. – sytuacja się powtórzy. Mirosław Dobrut liczy, że do tego nie dojdzie. Zatem PGNiG będzie musiał szybko znaleźć inne rozwiązanie, czyli nową drogę transportu gazu do Polski. Ale wydaje się to mało prawdopodobne, bo ani port gazowy w Świnoujściu, ani gazociąg z Danii do polskiego Wybrzeża w tak krótkim czasie nie powstanie. A innej drogi dostaw z Zachodu nie ma. Być może polska firma zdecyduje się na rozbudowę istniejącego małego rurociągu z Niemcami (istnieje w rejonie Zgorzelca i może dostarczać teraz 500 mln m sześc. rocznie). To jednak oznaczać będzie faktycznie import rosyjskiego gazu z Niemiec, tyle że droższy niż przez granicę z Ukrainą.
Zdaniem Walentyna Zemliańskiego na Ukrainie RosUkrEnergo będzie istnieć, dopóki nie wyczerpie zapasów swojego surowca w zbiornikach podziemnych. Według danych z początku tego roku chodzi o ponad 13 mld metrów sześc. W najbliższych dniach delegacje Gazpromu i Naftogazu planują kontynuację rozmów w sprawie dostaw gazu na Ukrainę.
Rosyjska “Niezawisimaja Gazieta” prognozuje, że w tej kwestii znów może dojść do sporu, bo Kijów wniósł kilka poprawek do ustaleń z 12 marca (podczas wizyty w Moskwie Julii Tymoszenko). Według gazety ukraiński rząd chciałby, aby wszystkie punkty porozumienia obowiązywały tylko do końca tego roku. “Gazprom, który otrzymał prawo do bezpośrednich dostaw 7,5 mld gazu dla ukraińskiego przemysłu (10 proc. rynku), może to robić dopóty, dopóki cena surowca nie przekroczy 179,5 dol. za tysiąc metrów sześc.” – czytamy w “NG”. Zatem w 2009 r. przy znacznych podwyżkach cen za surowiec z krajów Azji Środkowej Gazprom będzie musiał podpisywać nowe kontrakty z Naftogazem.