To był najlepszy tydzień na giełdzie w tym roku. Ceny blue chipów wzrosły średnio o ponad 5 proc. Ostatni raz tak udany tydzień mieliśmy na początku grudnia, co związane było z nadziejami na rajd Świętego Mikołaja.

Warto jednak zwrócić uwagę, że właściwie nie wydarzyło się nic, co uzasadniałoby tak znaczne zwyżki giełdowych indeksów. W Grecji, która do tej pory spędzała sen z powiek inwestorom,  napięcie nieco spadło, ale problemy fiskalne tego kraju wciąż są aktualne. Wyniki finansowe krajowych firm poprawiły wprawdzie rynkowe wyceny, ale czy to wystarczający powód, skoro w wielu krajach wschodzących wciąż jest taniej? Również dane z gospodarki nie uzasadniały takiego zachowania indeksów. 

Wydaje się zatem, że rynek był wyraźnie zmęczony przedłużającą się konsolidacją w okolicach poziomów wsparcia i postanowił ruszyć na północ. W efekcie w krótkim czasie znalazł się w okolicach poziomów oporu, które w najbliższych dniach mogą zatrzymać ofensywę kupujących, zwłaszcza że z sesji na sesję jest ich coraz mniej. 

Podobnie wygląda sytuacja z polskiej waluty. Ta w ciągu ostatnich pięciu dni zyskała 1,8 proc. do euro. Kurs spadł do poziomu 3,87 zł. Ekonomiści BZ WBK w najbliższych dniach spodziewają się korekty kursu złotego. Twierdzą, że euro dojdzie do ceny 3,95 – 3,97 zł.