Po silnych spadkach z końca zeszłego tygodnia wczoraj przyszedł czas na odreagowanie. Na tej fali akcje Orlenu podrożały o 2,17 proc., do 33 zł.
W trakcie sesji papierami płockiego koncernu handlowano nawet po 34,98 zł, co oznaczało wzrost kursu aż o 8,3 proc. w stosunku do zamknięcia z piątku (a był to najniższy poziom od 52 tygodni).
Można przypuszczać, że za wczorajszym wzrostem notowań Orlenu stoi w dużym stopniu zagraniczny kapitał. Podobnie jak pod koniec zeszłego tygodnia awersja wielkich graczy do nowych rynków była powodem silnego spadku notowań naszych koncernów paliwowych. Ich akcje należą do najbardziej płynnych papierów, a właśnie takie wybierają potężni międzynarodowi gracze.
W razie potrzeby łatwo je później wyprzedać, co miało miejsce przed kilkoma dniami. Teraz, gdy nastroje na rynkach się poprawiły, zagraniczny kapitał postanowił wrócić na giełdy w naszym regionie, w tym w Polsce, a zrobił to m.in. za pomocą walorów Orlenu.