Ludzie mają gotowe mechanizmy obronne, które są uruchamiane w takiej sytuacji, w zasadzie automatycznie (np. „jakoś to będzie", „wirusa nie ma" itp.), ale po roku trzeba już opierać się na bardziej złożonych strategiach. Te też mamy jakoś ukształtowane w życiu, jednak ich realizacja zależy wprost od tego, ile nam po roku zostało siły. I tu rola rodzin, grup, firm, a wreszcie państwa, by wspierać ludzi.
Są firmy, jak KGHM, które nie oglądając się, od początku rozwinęły swoją wewnętrzną strategię wsparcia.
Paradoksalnie, takie masowe zagrożenia najlepiej rozwiązuje się właśnie instytucjonalnymi działaniami, a mniej osobistymi interwencjami (chociaż korzyści dzielone są przez wszystkich). Takie czynniki, jak: autorytet firmy, pewność zatrudnienia, pakiety opiekuńcze, niepozostawianie nikogo bez pomocy itp., nagle stają się kluczowe w stanach powszechnego zagrożenia. Nie traktujmy ludzi z założenia jako kruche i bezradne istoty, jednak w przewlekłym stresie instytucje muszą być aktywne, dawać nadzieję i pomoc. Najczęściej zresztą wystarczy przekaz „nie jesteś sam".
Jak chronić osoby czynne zawodowo, a jak seniorów?
Z jednej strony szczepienia są już realne, ale z drugiej – i z tego samego powodu – zagraża to spadkiem dyscypliny sanitarnej. Po prostu lubimy słuchać tylko dobrych wiadomości. Jednak faktycznie szczepienia ziszczą się przecież dla wielu dopiero za kilka miesięcy, a tymczasem czeka nas jeszcze trzecia fala zakażeń, sprowokowana m.in. poświątecznym powrotem do pracy i nauki. Badania wskazują, że seniorzy raczej serio traktują reguły sanitarne, natomiast demobilizacji chętniej ulegają ludzie w średnim i młodszym wieku. Dla nich więc głównym źródłem treningu sanitarnego pozostaje dyscyplina w zakładzie pracy. I tę trzeba utrzymać.
Zbliżają się święta. Na co powinniśmy być szczególnie uczuleni w kontaktach, a w zasadzie w ich ograniczaniu z bliskimi?