Polska ma być jednym z ważnych przyczółków w europejsko-amerykańskiej wojnie o dane. Dziś biznes, instytucje, ale i internauci na całym świecie, którzy przechowują swoje pliki w chmurze, w praktyce najczęściej gromadzą je na serwerach amerykańskich potentatów branży cloud computingu – kilka firm z USA ma bowiem w sumie 60 proc. tego rynku. Europejscy gracze to nisza.
Ale UE i wiodące firmy z Niemiec, czy Francji chcą to zmienić. Chodzi m.in. o bezpieczeństwo gromadzonych informacji, ale i gigantyczne pieniądze (wartość globalnego rynku chmurowego przekroczyła już 400 mld dol., a w Polsce w 2024 r. ma sięgnąć 3,5 mld zł). I temu ma służyć projekt Gaia-X, w którego ramach nad Wisłą uruchamiana jest właśnie nowa centrala rozwoju technologii chmury obliczeniowej – kolejny na terenie Unii po uruchomionych w maju br. w Luksemburgu i Słowenii.

Bitwa o „nową ropę"
Jak tłumaczą przedstawiciele Gaia-X, polski hub będzie pracował nad „wydajną, konkurencyjną i bezpieczną infrastrukturą danych", ale w oparciu o europejskich dostawców. A więc w kontrze do globalnych potentatów branży z USA. Za sterami projektu w naszym kraju stają Polska Izba Informatyki i Telekomunikacji (PIIT) oraz Związek Cyfrowa Polska (ZCP). Jak ustaliliśmy, oficjalnie ogłoszenie otwarcia polskiej placówki Gaia-X nastąpi w czwartek na Forum CyberSec w Krynicy.
Gaia-X to projekt finansowany przez ponad 20 niemieckich i francuskich przedsiębiorstw (np. Deutsche Telekom, Orange, OVH czy SAP). Dzięki nowemu hubowi Polska ma uczestniczyć w budowie europejskich chmurowych standardów, będzie też pracować nad stworzeniem ekosystemu dostawców chmury i użytkowników. – Powód, dla którego dostawcy usług chmurowych w UE, operatorzy infrastruktury dostarczający usługi transmisji danych – członkowie założyciele Gaia-X – postanowili uruchomić prace nad swego rodzaju niezależnością, wydaje się oczywisty – mówi Dariusz Śpiewak, koordynator projektu ze strony PIIT. I podkreśla, że ogromne znaczenie miały wydarzenia związane z bezpieczeństwem danych, sposobem ich gromadzenia i udostępniania. – Dane dla państw traktowane są jako „nowa ropa", mają charakter strategiczny, a ich znaczenie stale będzie rosło – przekonuje Śpiewak.