[b][link=http://www.rp.pl/artykul/384866.html]Zobacz fotocast[/link][/b]
Klub zakładała 105 lat temu polska młodzież, teraz reaktywowali go młodzi lwowiacy polskiego pochodzenia. Jesienią 2007 roku grupa takich chłopców chciała pograć w piłkę i zwróciła się do konsulatu polskiego we Lwowie o pomoc w wynajęciu sali. Drużyna miała mieć polskiego trenera, ale nie znalazł się chętny. Dopiero kiedy piłkarzy zaczęło przybywać, czas prowizorki minął. Propozycję konsulatu przyjął Włodzimierz Mandziak, jeden z trenerów Karpat Lwów, pracujący kiedyś w Sandecji Nowy Sącz.
Rozpoczęły się treningi, dwa razy w tygodniu. We Lwowie są dwie szkoły z językiem polskim – nr 10 i 24, i to przede wszystkim ich uczniowie utworzyli pierwsze drużyny. Seniorów jest 20, juniorów 18. Oprócz uczniów grają także studenci ze Lwowa i okolic. Czterech dojeżdża spod polskiej granicy w Mościskach, jeden grał kiedyś w Bydgoszczy, a teraz pracuje we Lwowie. Jeden jest ministrantem w katedrze, gdzie informowano wiernych o powstaniu klubu.
– 10 grudnia 2008 roku, po jednym z halowych treningów, chłopcy usiedli z wicekonsulem Marcinem Zieniewiczem i postanowili, że aby działać normalnie i brać udział w rozgrywkach, trzeba oficjalnie założyć klub – mówi pierwszy prezes reaktywowanej Pogoni Marek Horbań. – Kilka miesięcy zajęło opracowanie statutu, oddaliśmy go do rejestracji w kwietniu. Od 21 sierpnia Lwowski Klub Sportowy Pogoń może działać bez przeszkód i wkrótce powinniśmy wystartować w lwowskiej lidze obwodowej.
Marek Horbań nie mówi, że między kwietniem a sierpniem statut wędrował od urzędu do urzędu, a konsulowie Grzegorz Opaliński i Marcin Zieniewicz też dyplomatycznie na ten temat milczą, chociaż to oni nanosili poprawki wymagane przez kolejne instancje i pukali do różnych drzwi. W dodatku sprawa wzbudziła zainteresowanie w Warszawie, w Sejmie i Senacie, a Fundacja Semper Polonia ufundowała nawet stypendia dla kilku uczniów i studentów grających w Pogoni.