Japońska biotechnologia ratuje tuńczyka

W morzach ubywa ryb do niedawna najważniejszego pokarmu Japończyków. Do odbudowy ławic zaprzęgnięto biotechnologię

Publikacja: 27.11.2014 17:11

Japońska biotechnologia ratuje tuńczyka

Foto: Bloomberg

Już w 2013 roku japońskie ministerstwo rybołówstwa raportowało, że pomimo podwojenia konsumpcji ryb na świecie w ciągu ostatnich 50 lat w Japonii ich spożycie na głowę spadło. Przeciętny Japończyk częściej wybiera mięso, a od 2009 roku zjada go więcej niż ryb. Szacunki Organizacji Żywności i Rolnictwa (FAO) dają jednak do zrozumienia, że mało spożywanych w Japonii ryb to wciąż trzy razy więcej niż średnia światowa.Dla ławic tuńczyków to wciąż za dużo.

Pachnąca ryba

Najbardziej poważany wśród tuńczyków - błękitnopłetwy, ma ostatnio coraz większe kłopoty - jego populacja spada. Zasoby tej ryby w Oceanie Spokojnym zostały mocno przetrzebione i kutry coraz częściej pojawiają się na Atlantyku. W Pacyfiku jest obecnie mniej niż połowa populacji tuńczyka w porównaniu z latami 70. XX wieku. W Atlantyku i Morzu Śródziemnym w 2010 roku odnotowano najniższą liczbę tych ryb w historii. Nielegalnie odławia się także znacznie więcej młodych osobników niż kiedyś, co tym bardziej utrudnia odrodzenie się tuńczyków w naturze.

Z czego zrobić tuńczyka?

Z pomocą rybnym smakoszom przychodzi biotechnologia. Goro Yamazaki zajmuje się odnawianiem zagrożonych gatunków ryb. Dzięki jego metodzie tuńczyki mogą przychodzić na świat dzięki makrelom. Mniejsze ryby spełniają rolę matek-surogatek, które jedynie wydają na świat potomstwo. Są jednak o wiele mniej kłopotliwe w utrzymaniu niż tuńczyki. Makrela osiąga maksymalnie pół metra długości, a jej większy kolega bywa niewiele krótszy od małego fiata. Farma mniejszych rybek potrzebuje także o wiele mniej pożywienia niż fabryka tuńczyków.

W listopadzie eksperci podnieśli limity połowów tuńczyków na Atlantyku o 20 proc. w ciągu trzech lat. Jednocześnie Międzynarodowy Związek Zachowania Natury (International Union for Conservation of Nature) wpisał tuńczyka z Pacyfiku na tzw. czerwoną listę, na której znajdują się gatunki zagrożone wymarciem. Japończycy zjadają co czwartego złowionego na świecie tuńczyka, ale najbardziej lubią błękitnopłetwego.

Goro Yamazaki w swoim ośrodku w Tateyamie w Zatoce Tokijskiej dopracowuje metodę z makrelami. Podczas wcześniejszych prób udało się z powodzeniem rozmnażać w taki sposób ryby fugu, także cenione w japońskiej kuchni. Najpopularniejszą rozdymkę tygrysią udało się uzyskać od innego, mniejszego gatunku. Z powodzeniem eksperymentowano na pstrągach hodowanych z łososi. Technologią interesują się też firmy sprzedające trudne w hodowli ryby tropikalne.

Już w 2013 roku japońskie ministerstwo rybołówstwa raportowało, że pomimo podwojenia konsumpcji ryb na świecie w ciągu ostatnich 50 lat w Japonii ich spożycie na głowę spadło. Przeciętny Japończyk częściej wybiera mięso, a od 2009 roku zjada go więcej niż ryb. Szacunki Organizacji Żywności i Rolnictwa (FAO) dają jednak do zrozumienia, że mało spożywanych w Japonii ryb to wciąż trzy razy więcej niż średnia światowa.Dla ławic tuńczyków to wciąż za dużo.

Pozostało jeszcze 80% artykułu
Ekonomia
W biznesie nikt nie może iść sam
Ekonomia
Oszczędna jazda – techniki, o których warto pamiętać na co dzień
Ekonomia
Złoty wiek dla ambitnych kobiet
Ekonomia
Rekordowy Kongres na przełomowe czasy
Ekonomia
Targi w Kielcach pokazały potęgę sektora rolnego