Decyzja prezydenta Brazulii Luiza Inácio Luli da Silvy o usunięciu ambasadora Frederico Meyera zapadła kilka dni po izraelskiej operacji wojskowej w mieście Rafah w Strefie Gazy, w której zginęło 45 palestyńskich cywilów mieszkających w obozowisku dla uchodźców.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu przyznał się do tragicznego błędu, przypisując go błędnie obliczonemu nalotowi przeznaczonemu na bojowników Hamasu. Chociaż wycofanie się ambasadora Meyera nie oznacza absolutnego zerwania stosunków dyplomatycznego między Brazylią a Izraelem, działanie to jest postrzegane jako oznaka silnej dezaprobaty ze strony Brazylii wobec trwającej kampanii wojskowej Izraela w Gazie.
Dyplomacja szukała rozwiązania, które wyraziłoby niezadowolenie Brazylii z izraelskiego rządu
Denilde Holzhacker, profesor stosunków międzynarodowych w Escola Superior de Propaganda e Marketing (ESPM) w São Paulo, powiedziała Brazil Reports, że posunięcie dyplomatyczne nie powinno być zaskoczeniem. – Sygnalizuje to niezadowolenie Brazylii z rządu Netanjahu i wzmacnia rosnącą presję. W praktyce jest to raczej gest polityczno-dyplomatyczny, a nie całkowite zerwanie stosunków – stwierdziła Holzhacker.
Dodał,a że ambasador mógłby wrócić na placówkę w przypadku zmiany rządu Izraela lub zmiany polityki. – Dyplomacja szukała rozwiązania, które wyraziłoby niezadowolenie Brazylii z izraelskiego rządu, ale jednocześnie umożliwiłoby przywrócenie partnerstwa i relacji po zmianach w polityce tego kraju lub zmianach wewnętrznych – wyjaśniła.
Czytaj więcej
Izraelska armia zaprzecza doniesieniom o ataku na obóz namiotowy w pobliżu Rafah, w którym zginąć miało 21 osób.