Pieskow dodał, że takie sankcje pociągnęłyby za sobą "adekwatną odpowiedź" Moskwy.
USA ostrzegają, że Waszyngton nałoży sankcje na rosyjskich przywódców i rosyjskie banki, w przypadku ataku Rosji na Ukrainę. Projekt ustawy wprowadzającej takie sankcje przedstawili senatorowie Partii Demokratycznej. Sankcje te miałyby objąć m.in. prezydenta Rosji, Władimira Putina, premiera Rosji, Michaiła Miszustina oraz szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa oraz ministra obrony, Siergieja Szojgu.
- Oczywiście połączenie tych stwierdzeń i negocjacji (nad gwarancjami bezpieczeństwa, których domaga się Rosja - red.) są próbą wywarcia presji na Moskwę. To jest a priori bez znaczenia, ponieważ rozmowa o sankcjach, które, w swojej istocie, biorąc pod uwagę nieuniknioną, adekwatną odpowiedź, może być porównana do działań mających na celu zerwanie relacji - ocenił te groźby Pieskow.
Na razie - jak stwierdził Pieskow - Rosja nie zamierza reagować na groźbę sankcji
Rzecznik Kremla dodał, że Moskwa "skrajnie negatywnie ocenia takie demonstracje".