Po rosyjskiej inwazji na Ukrainę wyraźnie wzrosła liczba procesów inicjowanych przez rosyjskich oligarchów w Wielkiej Brytanii, które noszą znamiona tzw. SLAPPów. To forma nadużycia prawa polegająca na pozywaniu tych, którzy są zaangażowani w debatę publiczną.
To prawda – wielu rosyjskich oligarchów zaczęło korzystać z tego narzędzia, by uniknąć rozliczania przez media i ujawniania swoich powiązań z Putinem czy szerzej rosyjskim rządem. Najbardziej znanymi przykładami była seria procesów przeciw Catherine Belton, autorce książki „Ludzie Putina” – w której właśnie opisuje ona powiązania między prezydentem Rosji, a wieloma oligarchami, pokazując, jak bliskie te relacje były. Belton została pozwana nie tylko przez ludzi, o których pisze, ale także RosNieft – państwową spółkę paliwową z Rosji.
Czytaj więcej
Składanie pozwu tylko w celu uciszenia krytyki podważa zaufanie do zawodu adwokata czy radcy praw...
Jakieś inne przykłady z ostatniego okresu?
Przypadkiem, w którym najwyraźniej widać abuzywny charakter powództwa, był proces wytoczony przez Jewgienija Prigożyna przeciw Bellingcat. Organizacja ta ma swoją siedzibę w Królestwie Niderlandów, ale jej redaktor i założyciel Eliot Higgins został pozwany w Wielkiej Brytanii – co wyraźnie miało na celu jedynie jego nękanie. Wracając do pytania o rozpoznawanie SLAPPów, to w tej sprawie mieliśmy niemal wszystkie ich oznaki. Podstawą do wytoczenia procesu była seria tweetów Higginsa, które odnosiły się do tekstów publikowanych wcześniej przez takie gazety jak „Washington Post” i „New York Times”, a więc wiarygodne tytuły. Co więcej, Haggins odnosił się tylko do udokumentowanych faktów. Między innymi powiedział, że Prigożyn jest fundatorem tzw. Grupy Wagnera. Później pojawiły się nagrania Prigożyna wprost adresowane do członków tej organizacji, w których przechwalał się swoją rolą i wpływami w niej. Proces ten nie tylko zmierza donikąd, ale nawet prowadzący go prawnicy starają się z tego wycofać, z powodu uwagi opinii publicznej, jaką przyciągnął – będąc tak oczywistym nadużyciem. Widać więc, że próby wykorzystania brytyjskich sądów przez rosyjskich oligarchów do usunięcia informacji, które im nie odpowiadają, są wręcz bezwstydne.