W sobotę resort zdrowia poinformował o 576 nowych zakażeniach. Co Pan o tym myśli?
Choć z natury jestem optymistą, uważam, że jest źle. Powinniśmy mieć już spadek zachorowań, a wciąż jest wzrost i to duży. Liczyliśmy, że teraz nowych zakażeń będzie około 300 a jest 500 dziennie. W tym tygodniu miał też zacząć się spadek zachorowań na Śląsku, a tak się nie stało. To wszystko pokazuje, że obecne rozkurczenie jest zbyt duże.
Czyli?
Wszystko zależy od zachowania ludzi. Część osób jest w porządku, stosuje się do reguł, ale jest też grupa osób, która zachowuje się tak, jak gdyby nie było już koronawirusa. W Polsce zrobiliśmy bardzo dużo, żeby spłaszczyć linię zachorowań. To nam się udało. Ale nie po to włożyliśmy w to taki wysiłek, żebyśmy teraz mieli mocny wzrost zachorowań.
Znajomy opowiadał mi, że był na weselu i pod koniec imprezy, nie było już stosowania się do żadnych rygorów.