Z danych Światowej Organizacji Zdrowia wynika, że w regionie Madrytu na 100 tysięcy mieszkańców przypada 859 zakażeń.
Rząd Hiszpanii, który szacuje liczbę zachorowań w Madrycie na 735 przypadków na 100 tys. osób, podjął decyzję o zamknięciu miasta.
Wzbudziło to niepokój konserwatywnych władz lokalnych, zaniepokojonych wpływem na warunki życia w mieście słynącym z barów, restauracji i tłumu turystów.
Szefowa regionu Madrytu, Isabel Diaz Ayuso, powiedziała w czwartek, że nie ma innego wyjścia jak wprowadzenie lockdownu. Poinformowała zgromadzenie regionalne, że region nie będzie się buntował i podporządkuje się rozkazom. Jednocześnie zapowiedziała, że sprawa trafi do sądu, "by stanąć w obronie mieszkańców Madrytu".
W Madrycie i dziewięciu pobliskich gminach granice zostaną zamknięte dla osób z zewnątrz. Dozwolone będą podróże w celach służbowych, medycznych, odbycia wizyty lekarskiej lub zrobienia zakupów. Bary i restauracja będą zamykane o 23, a nie o 1 w nocy jak było do tej pory.